Kolejna ofiara ks. Jankowskiego przerywa milczenie. "Zrobiło mi się niedobrze"
Kolejne wstrząsające fakty w sprawie prałata Henryka Jankowskiego wychodzą na jaw. - Przyciągnął mnie i zaczął gładzić po twarzy i dotykać – mówi Michał Wojciechowicz z Gdańska.
Reportaż Bożeny Aksamit w "Dużym Formacie" na temat skłonności duchownego sprawił, że jego ofiary po latach przerywają milczenie. Reporterka ujawniła historię kobiety, która jako dziewczynka była molestowana przez ks. Jankowskiego. Jej koleżanka z podwórka miała popełnić przez niego samobójstwo. Duchowny miał też molestować chłopców.
Głos w sprawie ks. Jankowskiego zabrała jego kolejna ofiara. "Ksiądz Jankowski był pedofilem - wiem to" – napisał na Facebooku Michał Wojciechowicz z Gdańska. Mężczyzna poznał duchownego w latach 80. Jego mama był wówczas internowana, a ksiądz przychodził do gdańskiej "Solidarności".
- Któregoś dnia przyszedłem na parafię i zastałem tylko niego. Spytał co słychać u mojej mamy. Przyciągnął mnie i zaczął gładzić po twarzy i dotykać tak, że zrobiło mi się niedobrze. Brał tym dotykiem, a nie dawał. Od początku i bez jakiejkolwiek wątpliwości wiedziałem, że to było dotykanie pederasty. Państwo wybaczą, ale nie mówiło się wówczas "pedofil" lub "gej" – relacjonuje Wojciechowicz.
I dodaje: - "Pederaści" to byli ci, którzy jak ksiądz Jankowski, lubili "młodych chłopców". To prawda, że taka sytuacja już się nie powtórzyła, a ja w następnych latach, jeszcze wielokrotnie bywałem na parafii w św. Brygidzie. Np. po wypuszczeniu mnie z więzienia, moja matka nalegała bym przyszedł do prałata "i się przywitał".
Wojciechowicz wyjaśnia, dlaczego przez lata milczano o seksualnych skłonnościach ks. Jankowskiego. - Nie mówiło się o pedofilii Jankowskiego, bo były bardziej gorące tematy. I nie ma co się za to bić w piersi. Pedofilia w kościele obecna jest w dyskursie publicznym od jakiegoś czasu. Nie był to jednak temat popularny, kiedy trwała rozprawa z komuną. Później, w latach 90. tych, i dekadę potem, bardziej nośny medialnie był przekaz Jankowskiego dotyczący jego zapatrywań politycznych – uważa mężczyzna.
Wojciechowicz czuje satysfakcję, że prawa o prałacie Jankowskim powoli wychodzi na jaw. – "Oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa". Znacie Państwo to powiedzenie? Cudne! Niesie w sobie niezachwianą pewność, że prawda w końcu zwycięży - nawet po latach! I tak jest w wypadku tego skur…na, prałata kościoła św. Brygidy, księdza Jankowskiego. Więc nie ukrywam, że czuję satysfakcję, iż potworności dotyczące tego zbira wychodzą wreszcie na jaw – mówi mężczyzna.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl