Gdańscy radni PiS przegrali głosowanie w sprawie Pawła Adamowicza
Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości przegrali głosowanie w sprawie apelu o ustąpienie z urzędu prezydenta miasta. Działania opozycji były odpowiedzią na zarzuty przedstawione Pawłowi Adamowiczowi przez poznańską prokuraturę. Za głosowało 12 radnych, 21 było przeciw.
- Spodziewaliśmy się takiego wyniku głosowania. Natomiast chcieliśmy sprawdzić zachowanie prezydenta i to, czy realizuje wysokie standardy uczciwości i poczucia odpowiedzialności rzekomo obowiązujące w tej partii. Nikt mu nie zarzuca dziś, że popełnił jakieś przestępstwa czy wykroczenia, ale zarzuty dla prezydenta psują wizerunek Gdańska. A skoro prezydent zawiesił swoje członkostwo w partii i poparcie dla Bronisława Komorowskiego, to przez analogię powinien się zrzec stanowiska – powiedział Grzegorz Strzelczyk, radny z ramienia PiS.
Na sesji pojawił się również Paweł Adamowicz, który skrytykował działania opozycyjnych radnych. W swoim wystąpieniu przypomniał, że jego błąd sprowadzał się do niewłaściwego wypełniania oświadczenia majątkowego. Prezydent jednocześnie przypomniał, że jednym ze standardów demokracji jest zasada domniemania niewinności. Po swoim wystąpieniu opuścił salę, zasłaniając się obowiązkami służbowymi.
Na wychodzącego prezydenta czekała grupka sfrustrowanych mieszkańców. Wykrzykiwali oni w stronę prezydenta „Zrezygnuj, Skandal, Kłamca”. Gdańszczanie reagowali w ten sposób na zachowanie prezydenta po przedstawieniu mu zarzutów. Interweniować musieli strażnicy, którzy torowali drogę.
- Przedstawione zostały zarzuty z artykułu 233, paragraf 1 i 6 kk. (zeznanie nieprawdy i zatajenie prawdy — przyp. red.) Są to czyny obejmujące lata 2010 - 2012 i dotyczą podania nieprawdziwych danych w złożonych oświadczeniach majątkowych w zakresie posiadanych nieruchomości oraz zasobów pieniężnych. Paweł A. złożył wyjaśnienia, które będą przedmiotem weryfikacji — poinformowała Wirtualną Polskę Hanna Grzeszczyk, naczelnik wydziału V do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu.
Paweł Adamowicz swoją pomyłkę zauważył pod koniec lutego. Wówczas złożył korektę oświadczenia majątkowego. Z przedstawionych dokumentów wynika, że w latach 2009-2014 notorycznie zapominał o wpisaniu garażowego miejsca postojowego, wartego ponad 20 tys. zł. Dodatkowo w roku 2010 nie uwzględnił dwóch mieszkań wartych łącznie ponad 780 tys. Wszystkie zmiany zostały przeprowadzone przed wizytą w poznańskiej prokuraturze.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .