Co dalej z gdyńskim parkiem przy ul. Piłsudskiego?
Sąd Najwyższy odrzucił kasację Gdyni w sprawie parku przy al. Piłsudskiego. Toczące się od ośmiu lat rozmowy nie przynoszą żadnego skutku. Po rozstrzygnięciu sędziów ruch należy do właścicieli gruntu.
Właściciele gruntu wystąpili w 2008 roku do miasta z propozycją jego wykupienia. Wcześniej nie mogli tego zrobić, ponieważ sądy podejmowały negatywne decyzje w sprawach działek publicznych. Dopiero orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego pozwalające na zwrot budynków użyteczności publicznej ich dawnym posiadaczom zmieniło sytuację.
Sytuacja wydaje się jednak patowa. Urzędnicy z gdyńskiego magistratu twierdzą, że nie mogą odkupić parku, ponieważ nie pozwala im na to prawo. Ustawa o gospodarce nieruchomościami zawiera katalog tzw. celów publicznych. Miasto może kupić ziemię tylko do ich realizacji. Na liście tej nie figurują jednak parki miejskie. Z drugiej strony sprzedaż działki może nie być łatwym zadaniem, ponieważ wieloletni plan zagospodarowania przestrzennego, zabrania budowy jakichkolwiek budynków. Plac jest przeznaczony pod park. W efekcie właściciele płacą podatek od nieruchomości i mogą jedynie... posiedzieć na ławce jak każdy inny.
Miasto wystąpiło z wnioskiem do sądu rejonowego o przejęcie gruntu przez zasiedzenie. Gdyńscy sędziowie przychylili się do tego wniosku, ale sąd okręgowy odrzucił go. Sprawa znalazła swój finał w Sądzie Najwyższym. Ten jednak zdecydował się nie przyjąć skargi miasta, uznając racje właścicieli.
- Właściciele nadal chcą kwestię tej nieruchomości z gminą rozwiązać w drodze porozumienia z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych. Zdają sobie sprawę, jak ważny dla mieszkańców jest ten skrawek Gdyni. W tym celu w najbliższym czasie ponownie zwrócą się do gminy z propozycją porozumienia w sprawie – mówi Marek Woźniak, radca prawny reprezentujący właścicieli.
Kilka lat temu Gdynia przechodziła już podobną batalię. Spór dotyczył wówczas Parku Kilońskiego w Gdyni Chyloni. Spadkobiercom przedwojennych właścicieli udało się odzyskać na drodze sądowej prawo własności. Jednak nadal nie mogą jej spokojnie użytkować. Tutaj również na przeszkodzie stoi plan zagospodarowania przestrzennego, zakazujący stawiania jakiegokolwiek ogrodzenia. Prowadzący sprawę adwokat Janusz Masiak poinformował Wirtualną Polskę, że sprawa ta jeszcze nie jest zakończona.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .