Bezpieczny Bałtyk. Była świadkiem tragedii w Brzeźnie, sama tonęła. Teraz przestrzega innych
Zawsze jest czas na to, by mówić o bezpieczeństwie nad wodą. Podstawy warto powtarzać wielokrotnie, w każdym sezonie. Jednak mimo apeli i zasad przypominanych przez ratowników, ludzie nadal toną. Od początku czerwca w Polsce utonęły 234 osoby. Stąd pomysł na akcję #BezpiecznyBałtyk.
- To młoda inicjatywa, bo pojawiła się podczas tegorocznych wakacji – mówi w rozmowie z WP inicjatorka działań Aneta Wojnar.
#BezpiecznyBałtyk. "W wodzie łatwo się pomylić"
– 11 lat temu byłam w podobnej sytuacji, ale miałam więcej szczęścia i jestem tu, gdzie jestem – przyznaje Aneta Wojnar. – Wiem, że wiele osób, które idą zamoczyć nogi czy poskakać po falach i wchodzą tylko do pasa, nie zdaje sobie sprawy z tego, że mogą już z tej wody nie wyjść. Myślą, że skoro fala wraca do brzegu, to oni też wrócą. Nie wiedzą np. jak działają prądy wsteczne. Ja też nie wiedziałam 11 lat temu, kiedy znalazłam się w obszarze działania takiego prądu, który dodatkowo znosił mnie w stronę falochronu – opowiada.
Zobacz także: Katastrofa na Giewoncie. Naczelnik TOPR: to jest absolutnie poza naszymi doświadczeniami
To wyjątkowo niebezpieczne miejsce, o czym co roku przypominają ratownicy WOPR. Woda jest głęboka na 5-7 metrów.
– Ja też tego nie wiedziałam. Nie sądziłam, że znajduję się w niebezpiecznym regionie. Teraz zachowałabym się inaczej – np. nie płynęłabym prostopadle do brzegu, ale równolegle, aż znalazłabym się poza działaniem tego prądu. To są proste rzeczy, jak się o nich wie. Ale jak się jest w wodzie, łatwo się pomylić – podkreśla nasza rozmówczyni.
- Kiedy walczyłam z żywiołem, ratowników nie było na plaży, ponieważ był wieczór i skończyli już dyżur – wspomina. Anetę uratował jej chłopak. Po 11 latach wspomnienia tamtego dnia wróciły.
– Widziałam mamę jednego z tych chłopaków. Widziałam reanimację. Wtedy pomyślałam, że trzeba coś z tym zrobić. Chłopcy byli dobrymi pływakami. Zabrakło im trochę wiedzy, może przecenili swoje umiejętności. Ale nie chcę o tego teraz rozstrzygać – podkreśla nasza rozmówczyni.
Będąc świadkiem akcji w Brzeźnie, Aneta uświadomiła sobie coś jeszcze. - Zobaczyła, ile służb jest zaangażowanych w taką akcję, jak trudno jest znaleźć człowieka w wodzie. Że to wcale nie jest tak, że ktoś macha ręką, nadlatuje śmigłowiec, rzuca linę, wyciąga go z wody i po sprawie. Tam było wszystko, wszystkie służby, a mimo tego, nie udało się uratować tych chłopaków.
WOPR: chcemy edukować w akcji ogólnopolskiej
Do przyłączenia się do akcji #BezpiecznyBałtyk zachęca sopocki oddział Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Maciej Dziubich, prezes Sopockiego WOPR, podkreśla, że działania i energia wszystkich zaangażowanych skupią się na następnym sezonie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Teraz jest już po sezonie, ludzie skupiają się na zakupach i przygotowaniu dzieciaków do szkoły – mówi w rozmowie z WP Dziubich.
Przyznaje, że ostatnim momentem szczytu sezonu turystycznego był długi weekend sierpniowy. Sezon nad Bałtykiem rozpoczyna się z maju i kończy w połowie sierpnia.
- Już myślimy o tym, co zrobić w przyszłym sezonie, żeby uratować choć jedną osobę, taki jest plan. Musimy połączyć merytorykę i doświadczenie ratownicze z naszej strony z warsztatem marketingowym, żeby zimą przygotować się i wiosną ruszyć w dużą ogólnopolską akcją – mówił.
- Brakuje projektu ogólnopolskiego, który dotyczyłby bezpieczeństwa nad wodą. Mamy "Płytką wyobraźnię", która przestrzega, żeby nie skakać do wody oraz np. "wear it" zachęca, żeby korzystać z kamizelek.
- A nam zależy, żeby rozpowszechnić dekalog zachowania się nad wodą. Tak jak mamy zbiór 10 zasad narciarskich, tak chcemy promować taki zbiór nad wodą – podkreśla.
Dekalog, czyli jak zachowywać się nad wodą
Wiadomo już, że statystyki dotyczące tegorocznego sezonu są złe. Od początku czerwca w całej Polsce utonęło 234 osób. W całym ubiegłym roku, było to 545 przypadków.
Ratownicy przypominają, aby m.in. zawsze wybierać strzeżone kąpieliska oraz unikać miejsc, gdzie jest zakaz albo jest niebezpiecznie, czyli w okolicach falochronów.
Wspominany przez Anetę Wojnar wypadek miał miejsce w czerwcu na plaży w Gdańku Brzeźnie. W pobliżu tamtejszego mola zaginęło dwóch nastolatków. Ratownikom udało się odnaleźć jednego z chłopców. Niestety, zmarł w szpitalu. Kilka godzin później wyłowiono z wody ciało drugiego nastolatka.
Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl