Tragiczny pożar - ludzie skakali z okien, 5 osób zginęło
Pięć osób zginęło, a siedem zostało rannych, w tym niespełna 2-letnie dziecko, w tragicznym pożarze, do którego doszło w nocy w Świętochłowicach na Śląsku. Wciąż trwa dogaszanie pożaru. Prezydent Świętochłowic Dawid Kostembski ogłosił żałobę w mieście.
17.06.2011 | aktual.: 17.06.2011 13:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz zdjęcia: Tragiczny pożar w Świętochłowicach
Jak poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, pierwsze informacje o pożarze napłynęły do straży około godziny 1.17.
Okazało się, że płonie ponadstuletnia, 4-kondygnacyjna kamienica przy ul. Barlickiego. Według relacji Frątczaka płonęły mieszkania na drugim i trzecim piętrze, a ogień, przepalając drzwi, rozprzestrzeniał się gwałtownie przez drewniane klatki schodowe, które były jedyną drogą ewakuacji dla mieszkańców.
W sumie zginęło pięć osób. - Trzy osoby zginęły bezpośrednio w pożarze, jedna osoba wyskoczyła przez okno i poniosła śmierć na miejscu. Kolejna zmarła w drodze do szpitala. Siedem osób jest rannych, w tym niespełna 2-letnie dziecko - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską komendant PSP w Świętochłowicach mł. bryg. Mirosław Kwiatkowski.
Dziecko, które przebywa w Chorzowskim Centrum Pediatrii Onkologii jest na oddziale chirurgii dziecięcej. - Ma poparzenia drugiego stopnia kończyn górnych oraz uraz głowy - powiedział Grzegorz Grzegorek, rzecznik prasowy szpitala.
Jak poinformował Paweł Frątczak, część mieszkańców kamienicy, ratując się przed ogniem, nie czekała na strażaków i skakała z okien. Większość rannych ma złamania i poparzenia, trafili oni do szpitali m.in. w Chorzowie , Świętochłowicach i Śląskim Centrum Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejnych 7 osób, które wyskoczyły z okien, strażakom udało się "złapać" na skokochrony - specjalne poduszki powietrzne. Nic im się nie stało. Po drabinach ewakuowano także 20 osób z okolicznych mieszkań. - Skupiliśmy się na działaniach ratowniczych. Ewakuowaliśmy mieszkańców i przekazaliśmy ich służbom medycznym - dodaje komendant Kwiatkowski.
Byłeś świadkiem zdarzenia?
Jak stwierdził komendant PSP w Świętochłowicach decyzję o ewentualnym powrocie poszkodowanych do kamienicy podejmie powiatowy inspektor budowlany, jednak część mieszkań spłonęła doszczętnie. Częściowemu zawaleniu uległa także klatka schodowa. - W wyniku pożaru została przepalona klatka schodowa. Nie ma tam możliwości komunikacji między dwoma piętrami. Pożar był bardzo silnie rozwinięty, bardziej lub mniej spłonęło sześć mieszkań. Działanie ognia i wysokiej temperatury były w nich bardzo widoczne - opisywał komendant.
Według wstępnej opinii nadzoru budowlanego, być może po gruntownym remoncie będzie to możliwe. - Nie można jednak wykluczyć, że ostatecznie zapadnie decyzja o wyburzeniu budynku - powiedział prezydent miasta, Dawid Kostempski.
Budynek znajduje się w zwartej zabudowie. Akcja ratownicza była wyjątkowo trudna m.in. ze względu na drewniane stropy budynku, które szybko zajęły się ogniem. - Strażacy musieli użyć masek tlenowych. Trwa dogaszanie miejsca - dodaje bryg. Jarosław Wojtasik z śląskiej straży pożarnej.
- Na miejscu pracuje nowa ekipa strażaków, która wymieniła zastępy, które pracowały od 1.00 w nocy. Obecnie rozbieramy fragmenty dachu - to rutynowe postępowanie ze względu na gromadzenie się gorącego powietrza w najwyższych partiach budynku. Ale te działania wykonujemy już na spokojnie - mówi Kwiatkowski.
W akcji brało udział 18 zastępów strażackich, na miejscu nadal jest 8.
Przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana. Wyjaśnieniem zajmuje się policja i prokuratura. - Zostanie wszczęte śledztwo, powołany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa - tłumaczy asp. Iwona Gruca z komendy policji w Świętochłowicach.
- W budynku zameldowanych było 21 osób, ale ile faktycznie było ich w budynku, na razie nie wiadomo - dodała rzeczniczka świętochłowickiej policji. Większość ewakuowanych ostatnie godziny spędziło u bliskich i znajomych. Tylko cztery osoby skorzystały z możliwości czasowego przeniesienia się do Środowiskowego Domu Samopomocy.
Żałoba w Świętochłowicach
Prezydent Świętochłowic Dawid Kostembski ogłosił żałobę w mieście po nocnym pożarze kamienicy, w którym zginęło pięć osób. W tym czasie zostaną odwołane imprezy kulturalne w mieście
Prezydent zapewnił o pomocy dla poszkodowanych. Dodał, że większość mieszkańców kamienicy skorzystała z pomocy sąsiadów. Prezydent zapowiedział, że poszkodowani otrzymają miejsca w domu pomocy społecznej, a także pomoc finansową.
Lokalne władze zapewniają poszkodowanym pomoc psychologiczną i finansową, która ma wynieść 5 tys. zł na każdą rodzinę. W mieście uruchomiono punkty informacyjne dla poszkodowanych. W magistracie pracuje sztab kryzysowy.
Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną pożaru. Wyjaśnianiem okoliczności tragedii zajmuje się policja i prokuratura, która wszczęła już śledztwo.
Za najmniej prawdopodobną specjaliści uznają zwarcie w instalacji elektrycznej, bardziej prawdopodobne jest zaprószenie ognia lub podpalenie - powiedział rzecznik świętochłowickiego magistratu, Krzysztof Maciejczyk. Ostatecznie ustali to biegły z zakresu pożarnictwa.