Tragiczny bilans pożaru wieżowca w Londynie. Są zdjęcia z wnętrza
Policja zdecydowała się pokazać pierwsze zdjęcia i wideo z wnętrza spalonego Grenfell Tower. Ogrom zniszczeń jest niewyobrażalny. Według najnowszych szacunków służb za zaginione lub zmarłe uznaje się w sumie 79 osób.
19.06.2017 | aktual.: 21.03.2022 13:34
Komisarz Stuart Cundy z policji metropolitalnej podkreślił, że ta liczba może się jeszcze zmienić, bo jest oparta na tym, ile osób zostało zgłoszonych funkcjonariuszom jako zaginione. Do tej pory potwierdzono 30 ofiar.
- Naprawdę mam nadzieję, że ta liczba się już nie zmieni, ale wciąż może wzrosnąć. Skupiliśmy się na ludziach, o których wiemy, że byli w Grenfell Tower, ale mogły być tam również osoby, o których inni nie wiedzieli, że są wewnątrz budynku - tłumaczył.
Odnaleziono 5 osób
Cundy powiedział też, że odnalazło się pięć osób, które były uznane za zaginione. Ludzie ci są cali i zdrowi.
Ofiary uczczono minutą ciszy:
Zdjęcia ze środka wieżowca
Cundy przekazał, że po konsultacji z rodzinami ofiar, postanowiono opublikować zdjęcia i materiały wideo z miejsca zdarzenia, które "pozwolą opinii publicznej lepiej zrozumieć, ile czasu zajmie nam przeprowadzenie pełnego przeszukania". Jednocześnie ocenił, że "zajmie to tygodnie, albo może nawet dłużej".
- Absolutnym priorytetem jest odzyskanie ciał, które wciąż mogą tam być. (...) Zobowiązuję się wobec państwa, że wydobędziemy je z tego wieżowca najszybciej, jak to będzie możliwe - zadeklarował komisarz.
- Zbadamy wszystkie przestępstwa kryminalne, które mogły zostać popełnione: ustalimy, co się dokładnie stało i jak przemieszczał się ogień, a także przyjrzymy się samemu budynkowi i jego remontowi - zapewnił.
Potwierdzona tożsamość pierwszej ofiary
Jednocześnie Cundy potwierdził tożsamość pierwszej ofiary pożaru, 23-letniego syryjskiego studenta inżynierii lądowej Mohammeda Alhajaliego, który według relacji jego brata, Omara, który uratował się z katastrofy, "planował wrócić do Syrii po wojnie, żeby pomóc w jej odbudowie".
Przedstawiciel policji tłumaczył, że opracowanie wiarygodnej liczby zaginionych wymagało czasu. Trzeba było zweryfikować ponad 6 tys. otrzymanych zgłoszeń telefonicznych. - W pewnym momencie mieliśmy zgłoszonych ponad 400 osób - powiedział.
Po piątkowej przerwie związanej z zagrożeniem, jakie dalsza praca w budynku niosła dla strażaków, w sobotę służby ratownicze ponownie rozpoczęły pracę wewnątrz spalonego apartamentowca, docierając do najwyższego, 24. piętra.
Remont budynku
W latach 2015-2016 budynek Grenfell Tower przeszedł gruntowny remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group opublikowała jednak artykuł, w którym oskarżyła operatora budynku KCTMO o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Mieszkańcy ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością grozi w przyszłości "ogromną katastrofą".
W piątek dziennik "The Times" poinformował, że firma Rydon, wykonawca ubiegłorocznego remontu budynku, oraz władze dzielnicy Kensington i Chelsea zdecydowały się na tańsze o dwa funty na metrze kwadratowym elementy elewacji (5 tys. funtów w skali budynku), które ze względu na swoją budowę były bardziej podatne na ogień.
W sobotę po południu rodziny ofiar spotkały się na Downing Street w Londynie z brytyjską premier Theresą May, zapowiadając, że później wygłoszą swoje oświadczenie na temat rozmów z szefową rządu.
W czwartek May odmówiła spotkania z nimi w pobliżu miejsca zdarzenia "ze względów bezpieczeństwa", a w piątek wzięła udział w spotkaniu w lokalnym kościele, z którego wyszła pod silną obstawą policji wśród okrzyków "tchórz". Wzbudziło to znaczne kontrowersje i krytykę ze strony większości brytyjskich mediów.
Zbudowany w 1974 roku 24-piętrowy blok mieszkalny Grenfell Tower zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (godz. 2 w Polsce) w nocy z wtorku na środę. To jeden z najpoważniejszych pożarów w budynku mieszkalnym w historii Wielkiej Brytanii.
Tu relacja z tragedii minuta po minucie:
Zobacz także
Źródło: PAP/WP