Tragedia w Wielkopolsce. Poszedł na ryby i nie wrócił
We wtorek rano w miejscowości Luchowo, w powiecie pilskim (woj. wielkopolskie), strażacy wyciągnęli z jeziora ciało 65-latka. - Niestety, mimo reanimacji nie udało się uratować mu życia - mówi dla Wirtualnej Polski rzecznik prasowy pilskiej komendy.
- Zgłoszenie odebraliśmy we wtorek, 30 kwietnia, o godzinie 5:47. Zaginięcie mężczyzny zgłosił jego syn - informuje w rozmowie z Wirtualną Polską mł. bryg. Paweł Kamiński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pile.
Wyszedł na ryby i nie wrócił
Jak wynikało ze zgłoszenia, 65-latek wybrał się w poniedziałek na ryby, nad jezioro w miejscowości Luchowo w gminie Łobżenica (woj. wielkopolskie). Jako że mężczyzna nie wrócił na noc ani nie nawiązał z rodziną żadnego kontaktu, przestraszeni bliscy wezwali pomoc.
Nad jezioro niezwłocznie skierowane zostały najbliższe jednostki straży oraz policja. O godzinie 6:30, jak mówi dla WP st. sierż. Magdalena Mróz z Komendy Powiatowej Policji w Pile, ujawnione zostały zwłoki 65-latka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strażacy z OSP Łobżenica, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia, znaleźli przy jeziorze rower mężczyzny, wędki i łódkę. Zaraz potem, przy brzegu, zauważyli jego ciało. - Niestety, mimo prób reanimacji nie udało się uratować mu życia. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon - dodaje mł. bryg. Kamiński.
O zdarzeniu został poinformowany prokurator, decyzją którego ciało denata zostało zabezpieczone do sekcji. Badanie ma potwierdzić, czy przyczyną śmierci było utonięcie.