Tragedia w Radlinie. Kobieta siedziała na torach
Policja wyjaśnia okoliczności śmierci 50-latki z Radlina w Śląskiem. Kobieta zginęła na torach, ale nie wiadomo, dlaczego tam się znalazła. Siedziała na torowisku i nie reagowała na sygnały pociągu. Nie jest wykluczone, że zasnęła, bo wcześniej piła alkohol.
Dramat wydarzył się po północy w czwartek na torowisku w pobliżu stacji Radlin, na wysokości ul. Dworcowej.
Kiedy maszynista pociągu towarowego zauważył postać siedzącą na szynach, nie miał już szans zatrzymać ciężkiego składu. Hamował i jednocześnie ostrzegał kobietę sygnałami dźwiękowymi oraz światłami lokomotywy.
- Kobieta nie reagowała i zginęła na miejscu. Wiemy, że 50-latka kilka godzin wcześniej bawiła się razem z mężem w jednym z lokali. Pili tam razem alkohol, ale później się rozdzielili - kom. Marta Pydych z policji w Wodzisławiu Śląskim.
Nie wiadomo, w jakich okolicznościach kobieta znalazła się na torach.
- Mężczyzna miał dwa promile alkoholu. Nie możemy go jeszcze przesłuchać - dodaje policjantka.
Nieoficjalnie wiadomo, że para była w separacji i nie mieszkała razem. Śledczy nie wykluczają samobójstwa, ale także tego, że kobieta zasnęła na torowisku.
Prokurator zdecydował o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Pociąg z węglęm z KWK Pniowek nie zablokował ruchu kolejowego na trasie. Składy przejeżdżały innymi torami.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl