Tragedia w Pradze - w pożarze zginęło 9 osób
Do dziewięciu wzrosła liczba śmiertelnych ofiar pożaru w Pradze, który wybuchł w nocy w sąsiedztwie głównego dworca autobusowego Florenc. Policja poinformowała po południu, że znalazła zwłoki jeszcze jednej osoby.
Zobacz zdjęcia: Tragiczny pożar w Pradze
Do dziewięciu wzrosła liczba śmiertelnych ofiar pożaru w Pradze, który wybuchł w nocy w sąsiedztwie głównego dworca autobusowego Florenc. Policja poinformowała w środę po południu, że znalazła zwłoki jeszcze jednej osoby.
- Ciało znaleźli śledczy, którzy na miejscu badali przyczyny nocnego pożaru - powiedziała policyjna rzeczniczka Ivana Jeżkova.
Dwie osoby uratowane z płomieni przebywają w szpitalu.
Wcześniej straż pożarna wyjaśniła, że hala o powierzchni około 100 metrów kwadratowych należała do czeskich kolei i była opuszczona. Wewnątrz spali bezdomni. Tożsamość ofiar nie jest znana.
Wciąż nie wiadomo też, co wywołało pożar. Jedną z prawdopodobnych hipotez jest nieostrożne obchodzenie się z ogniem. W budynku nie było prądu; chroniący się tam bezdomni oświetlali pomieszczenie świeczkami.
Strażacy otrzymali zgłoszenie mniej więcej pół godziny po północy. Gdy dojechali na miejsce, dwukondygnacyjny budynek stał w płomieniach. Ogień udało się opanować dopiero po kilku godzinach, ale hala doszczętnie spłonęła.
W gaszeniu pożaru uczestniczyło ponad 10 zastępów straży pożarnej, a także ochotnicy i jednostki pomocnicze.
Istniało poważne zagrożenie, że ogień przeniesie się na pobliski budynek nowego głównego terminalu autobusowego w Pradze. Rano poważnie był utrudniony ruch autobusów. Zamknięta była też pobliska stacja metra.
To najtragiczniejszy pożar w Republice Czeskiej w ostatnich latach.
Podobną liczbę ofiar zanotowano w Czechach po raz ostatni w 1995 roku, kiedy płonął praski hotel Olympik. Zginęło wówczas osiem osób, a 34 odniosły obrażenia.