Trwa ładowanie...

Tragedia w Harmężach. "Ciągle dzwonił telefon tego 17-latka. Dzwoniła mama"

Tragedia w Harmężach wstrząsnęła okolicą. W nocy z piątku na sobotę rozbiło się tam sportowe renault. Zginęło trzech mężczyzn, z których najmłodszy miał 17 lat. - Kiedy trwała akcja ratunkowa, ciągle dzwonił telefon tego 17-latka. Wyświetlało się, że dzwoni mama. Ale policjantka powiedziała, żeby nie odbierać... bo co mielibyśmy powiedzieć? - mówi mieszkanka miejscowości.

Zniszczone auto po wypadkuZniszczone auto po wypadkuŹródło: Policja
d1l29ig
d1l29ig

W nocy z piątku na sobotę kierowca żółtego, sportowego renault stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w słup i kilka razy dachował. Zginęło trzech mężczyzn w wieku 17, 21 i 23 lat.

Mieszkańcy są wstrząśnięci. W rozmowie z Onetem mówią, że takiej tragedii tu nie było. - Ich znajomi od rana tu przyjeżdżają, zapalają znicze. Mówili nam, że pół godziny przed wypadkiem dzwonili do nich, że już wracają, podobno z urodzin tego 17-latka. Ale już nie dotarli - mówi pan Franciszek.

Wspomina, że felernej nocy ze snu wybudził go "potężny huk". - Myślałem, że może to burza, ale coś mi nie pasowało i wyszedłem przed dom - opisuje. Sąsiadki krzyczały, że doszło do wypadku i trzeba wzywać karetkę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wypadek na falochronie w Darłowie. Dramatyczne nagranie świadka

"Ciągle dzwonił telefon tego 17-latka"

Jako pierwsze pomocy udzieliły dwie sąsiadki oraz kierowca, który przejeżdżał obok. Wkrótce przyjechali strażacy. Dwóch mężczyzn w wyniku wypadku wypadło z renault, w środku został kierowca. Żadnego nie udało się jednak uratować.

d1l29ig

- Kiedy trwała akcja ratunkowa, ciągle dzwonił telefon tego 17-latka. Wyświetlało się, że dzwoni mama. Ale policjantka powiedziała, żeby nie odbierać... bo co mielibyśmy powiedzieć? - mówi żona pana Franciszka

Na ulicy Borowskiego, gdzie doszło do wypadku, obowiązuje ograniczenie prędkość do 40 km/h. Ale jak przyznają mieszkańcy - nikt tu tak nie jeździ, zwłaszcza nocą. Samochód uderzył z mocnym impetem - jak podaje Onet, części auta zbierano nawet 100 metrów od miejsca wypadku.

Policja wciąż wyjaśnia okoliczności wypadku. Sekcja zwłok ma dać odpowiedź m.in., czy kierowca w chwili tragedii był trzeźwy.

d1l29ig

Czytaj więcej:

Źródło: Onet

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1l29ig
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d1l29ig
Więcej tematów