Tragedia w Harmężach. "Ciągle dzwonił telefon tego 17‑latka. Dzwoniła mama"
Tragedia w Harmężach wstrząsnęła okolicą. W nocy z piątku na sobotę rozbiło się tam sportowe renault. Zginęło trzech mężczyzn, z których najmłodszy miał 17 lat. - Kiedy trwała akcja ratunkowa, ciągle dzwonił telefon tego 17-latka. Wyświetlało się, że dzwoni mama. Ale policjantka powiedziała, żeby nie odbierać... bo co mielibyśmy powiedzieć? - mówi mieszkanka miejscowości.
13.08.2023 | aktual.: 13.08.2023 08:44
W nocy z piątku na sobotę kierowca żółtego, sportowego renault stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w słup i kilka razy dachował. Zginęło trzech mężczyzn w wieku 17, 21 i 23 lat.
Mieszkańcy są wstrząśnięci. W rozmowie z Onetem mówią, że takiej tragedii tu nie było. - Ich znajomi od rana tu przyjeżdżają, zapalają znicze. Mówili nam, że pół godziny przed wypadkiem dzwonili do nich, że już wracają, podobno z urodzin tego 17-latka. Ale już nie dotarli - mówi pan Franciszek.
Wspomina, że felernej nocy ze snu wybudził go "potężny huk". - Myślałem, że może to burza, ale coś mi nie pasowało i wyszedłem przed dom - opisuje. Sąsiadki krzyczały, że doszło do wypadku i trzeba wzywać karetkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ciągle dzwonił telefon tego 17-latka"
Jako pierwsze pomocy udzieliły dwie sąsiadki oraz kierowca, który przejeżdżał obok. Wkrótce przyjechali strażacy. Dwóch mężczyzn w wyniku wypadku wypadło z renault, w środku został kierowca. Żadnego nie udało się jednak uratować.
- Kiedy trwała akcja ratunkowa, ciągle dzwonił telefon tego 17-latka. Wyświetlało się, że dzwoni mama. Ale policjantka powiedziała, żeby nie odbierać... bo co mielibyśmy powiedzieć? - mówi żona pana Franciszka
Na ulicy Borowskiego, gdzie doszło do wypadku, obowiązuje ograniczenie prędkość do 40 km/h. Ale jak przyznają mieszkańcy - nikt tu tak nie jeździ, zwłaszcza nocą. Samochód uderzył z mocnym impetem - jak podaje Onet, części auta zbierano nawet 100 metrów od miejsca wypadku.
Policja wciąż wyjaśnia okoliczności wypadku. Sekcja zwłok ma dać odpowiedź m.in., czy kierowca w chwili tragedii był trzeźwy.
Czytaj więcej:
Źródło: Onet