Tragedia w Bytomiu. Przysypany górnik z kopalni Bobrek nie żyje
Nie żyje górnik, który w poniedziałek został przysypany skałami stropowymi. Do tragedii doszło w kopalni Bobrek w Bytomiu. Akcja na miejscu zdarzenia trwała blisko 10 godzin.
17.03.2020 06:43
Wiadomość o śmierci 41-letniego górnika podano przed godziną 23 w poniedziałek.
Bytom. Górnik z kopalni Bobrek nie żyje
- Prowadzona pod ziemią reanimacja pracownika nie przyniosła rezultatu - powiedział w rozmowie z rmf24.pl rzecznik Węglokoksu Jarosław Latacz.
Początkowo ratownicy mieli kontakt głosowy z przysypanym mężczyzną. Przed odkopaniem górnika musieli zabezpieczyć strop, gdy się z tym uporali i dotarli do 41-latka, ten już nie żył. Pod ziemią próbowali jeszcze reanimacji.
Czytaj też: Tragedia w Bytomiu. Trzy ciała w kamienicy
Bytom. Wypadek w kopalni Bobrek
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem na głębokości około 840 metrów pod ziemią. Jak informował WUG (Wyższy Urząd Górniczy) oraz spółka Węglokoks, odpowiedzialna za kopalnię Bobrek, trzech pracowników zajmowało się wymianą rury w pobliżu podziemnego osadnika. W pewnym momencie doszło do załamania się fragmentu oraz obudowy wału.
Początkowo mówiono o trzech zasypanych osobach, jednak dwóm górnikom udało się wydostać z rumowiska. Nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Trzeci górnik nie był w stanie o własnych siłach wydostać się z pod zwałów stropu.
Aby do niego dotrzeć, konieczne było stworzenie specjalnej konstrukcji, która zabezpieczyła strop przed ponownym zawaleniem. Było to konieczne, ponieważ naruszenie skał, które zasypały chodnik, bez ich zabezpieczenia mogłoby grozić zasypaniem ratowników idących do 41-latka.
Źródło: RMF FM
Masz newsa? Daj znać na dziejesie.wp.pl.Czekamy na zdjęcia, nagrania oraz informacje!