Tragedia pod Poznaniem. Nowe informacje ws. śmierci policjantki i jej synka
Ciało 30-letniej policjantki i jej 9-lateniego synka służby odnalazły w lesie niedaleko Środy Wielkopolskiej we wrześniu ubiegłego roku. Na początku wiele wskazywało na rozszerzone samobójstwo. Służby odkryły jednak nowe ślady. Śledczy nie wykluczają zabójstwa.
30-letnia policjantka z komisariatu w Swarzędzu pewnego dnia nie pojawiła się w pracy. Wtedy rozpoczęły się oficjalne poszukiwania kobiety. Po kilku godzinach mundurowi znaleźli zwłoki funkcjonariuszki oraz jej 9-letniego synka w lesie pod Środą Wielkopolską.
Zarówno matka, jak i dziecko mieli rany postrzałowe. Wiele wskazywało na to, że doszło do tzw. rozszerzonego samobójstwa. Jednak te doniesienia nie są już pewne.
Tragedia w Środzie Wielkopolskiej. Nowe informacje ws. śmierci policjantki
Serwis fakt.pl przytoczył słowa prok. Ewa Woźniak z prokuratury w Koninie, która przekazała, wciąż nie wykluczono udziału osób trzecich. - Można to zrobić dopiero wtedy, gdy dokładnie zostaną zbadane wszystkie ślady - wyjaśniła prokurator.
Zobacz też: Nowy raport o pedofilii w Kościele. Ks. Isakowicz-Zalewski komentuje
Woźniak powiedziała, że śledztwo prowadzone jest bardzo szczegółowo. Jak dodała, jeden z biegłych odkrył przy okazji oględzin ślady chemiczne. Aktualnie służby czekają na wyniki, aby dowiedzieć się, co to za substancja.
Tabloid przekazał, że nieoficjalnie mówi się o tym, że nowe ślady odkryto na odzieży i broni 30-latki. Śledztwo ws. śmierci policjantki oraz jej synka najprawdopodobniej zostanie przedłużone.
- We wrześniu minie rok od zdarzenia i myślę, że śledztwo zostanie przedłużone. Po otrzymaniu wyników badań będziemy musieli jeszcze powołać biegłych z zakresu medycyny sądowej i genetyki - cytuje słowa prokurator Woźniak portal fakt.pl.
Tragedia pod Poznaniem. Śmierci policjantki i jej synka
- Policjantka nie zostawiła żadnego pożegnalnego listu. Zeznania najbliższej rodziny również nic nie wnoszą. Motywem, który mógł ją pchnąć do tzw. rozszerzonego samobójstwa, były najprawdopodobniej problemy osobiste, związane z relacjami damsko-męskimi - mówił we wrześniu Wirtualnej Polsce jeden ze śledczych, który znał kulisy sprawy.
Wtedy też śledczy mieli potwierdzić, że kobieta miała przy sobie służbową broń. To z niej 30-latka miała najpierw zabić swoje dziecko, a następnie siebie.
Rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak przekazał, że 30-latka pracowała w policji od 6 lat. - Była wyróżniającą się funkcjonariuszką. Miała bardzo dobrą opinię wśród kolegów i przełożonych - dodał oficer prasowy.