Fiński generał o Polsce. Reaguje na incydent
Nieznani sprawcy w nocy z soboty na niedzielę pod Bydgoszczą otworzyli osiem stojących na bocznicy wagonów z kukurydzą i wysypali z nich zboże. Na razie nie ma pewności, czy było to ukraińskie zboże. O sprawie zrobiło się głośno nie tylko w Polsce. Odniósł się do niej m.in. fiński parlamentarzysta, były szef wywiadu wojskowego, gen. Pekka Toveri.
"Jak przekazałbyś polskim rolnikom, że pracują dla Putina i że to działania Rosji, a nie Ukrainy, destabilizują rynek zbóż"? - skomentował na swoim profilu na platformie X wydarzenia na bocznicy kolejowej w Kotomierzu fiński parlamentarzysta, były szef wywiadu wojskowego, gen. Pekka Toveri.
W Polsce trwa protest rolników. Sprzeciwiają się m.in. sprowadzaniu produktów rolnych z Ukrainy. Są zdesperowani, bo sami mają pełne magazyny zboża, którego nie mogą sprzedać. 11 lutego wysypali część zboża z trzech ukraińskich ciężarówek w pobliżu granicy z Ukrainą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
20 lutego protestujący rolnicy wysypali kukurydzę z kilku wagonów na bocznicy w Medyce. W piątek z kolei nieznani sprawcy na bocznicy w Dorohusku wysypali z wagonów rzepak, w sobotę - ok. 5 ton soi.
W nocy z soboty na niedzielę do kolejnego incydentu doszło na bocznicy kolejowej w Kotomierzu w pobliżu Bydgoszczy. Ktoś otworzył 8 wagonów załadowanych kukurydzą. Ziarno wysypało się na tory. Trwa śledztwo w tej sprawie.
Incydent nagłośnił wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow. W swoim wpisie na platformie X nie miał żadnych wątpliwości, że wysypana kukurydza pochodzi z Ukrainy.
"Na zdjęciach widać 160 ton zniszczonego ukraińskiego zboża. Zboże jechało tranzytem do portu w Gdańsku, a stamtąd do innych krajów. Czwarty przypadek wandalizmu na polskich stacjach kolejowych. Czwarty przypadek bezkarności i nieodpowiedzialności" - napisał. "Jak długo rząd i polska policja będą pozwalać na ten wandalizm? Po raz kolejny wszystkie te produkty rolne są przewożone w zapieczętowanych wagonach i przewożone tranzytem do innych krajów. My ściśle przestrzegamy prawa. A wy?" - zapytał ukraiński polityk.
Bardzo krytycznie do incydentu na bocznicy kolejowej w Kotomierzu odniósł się wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Stwierdził, że to przekroczenie pewnych granic protestu.