Tomasz Wróblewski: bezużyteczni idioci. Rząd został z górnolotnymi hasłami
Tydzień po tyradzie o bigotach i odwracaniu się od Europy, Europa sama od siebie i od emigrantów się odwróciła. Zaczęła od przywrócenia kontroli na granicach, potem było cięcie świadczeń socjalnych, straszenie odwożeniem do Afryki, a w przypadku Austrii, Danii, Holandii skończyło się wzrostem poparcia dla skrajnie narodowych partii. I zanim jeszcze kurz opadł, w niemieckim i holenderskim parlamencie zaczęto debatować nad rozwiązaniami wcześniej już przedłożonymi przez Węgry i premiera Orbana, nas i nasz rząd zostawiając z tymi wszystkimi górnolotnymi hasłami, bez żadnej refleksji na przyszłość - pisze Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Wprost", w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Lenin miał talent do zbitek słownych. I to jemu przypisano termin "użyteczni idioci";. Choć tak naprawdę, to dopiero Beria zaprzągł zachodnich intelektualistów, lewicowych dziennikarzy i najróżniejszej maści pacyfistów do służby władzy radzieckiej.
Dziś trochę mądrzejsi o tamte doświadczenia, wiemy co myśleć o organizacjach ekologicznych, idących łeb w łeb z interesami Gazpromu czy o towarzystwach współpracy kulturalnej, wysyłających polskich licealistów na Krym. Ale co mamy myśleć o ludziach, którzy brużdżą bezlitośnie i to bez pasji czy ideowej zapalczywości?
W zeszłym tygodniu minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, tłumaczył, że Nord Stream II to nic innego jak tylko biznesowe przedsięwzięcie prywatnych firm. Rządowi nic do tego. Ot tak, Gazprom z BASF dogadali się, że pociągną dwie kolejne rury pod Bałtykiem a ministrowie energetyki przechodzili obok i poklepali ich po ramieniu. No i do jakiej grupy zakwalifikowaliby ministra Schetynę?
Albo ministra skarbu, który cały program ratowania kopalń oparł o pieniądze ze spółek skarbu państwa, których Komisja Europejska nie pozwala wykorzystać na ten cel. Jaka mądrość przyświecała propozycji Czerwińskiego i Kopacz? Żadnej korzyści dla żadnej ze stron. Żadnej kontrpropozycji na unijną odmowę, choćby kontrargumentu. Powietrze zeszło z politycznego balona i „kopalniami zajmiemy się w 2016” roku mówi Czerwiński. Czysta, bezużyteczna polityka.
Nic jednak nie zostawia takiego niesmaku i wrażenia politycznej pustki, jak wielka wojna premier Kopacz z polską ksenofobią. Ileż to emocji i wzniosłych słów padło w obronie kwot uchodźczych. Było o historycznym obowiązku, o teście na europejskość i o prawdziwej solidarności wymagającej złamania ustaleń Grupy Wyszehradzkiej. A jak trzeba to i kłamania o liczbie miejsc w obozach dla uchodźców, zgody na kolejne transze i przygotowania polskich służb do weryfikacji imigrantów.
Wszystko byle stać w jednym szeregu z Angelą Merkel. Jak Pisał T.S. Eliot: "Połowa krzywd tego świata bierze się stąd, że ktoś chciał przez chwilę być ważny". Ale to nie złagodziło tonu niemieckich czy francuskich gazet, nie dało Polsce wpływu na proces rozdzielania imigrantów ani na plany rozwiązań w przyszłości. Co gorsza, tydzień po tej tyradzie o bigotach i odwracaniu się od Europy, Europa sama od siebie i od emigrantów się odwróciła. Zaczęła od przywrócenia kontroli na granicach, potem było cięcie świadczeń socjalnych, straszenie odwożeniem do Afryki, a w przypadku Austrii, Danii, Holandii skończyło się wzrostem poparcia dla skrajnie narodowych partii. I zanim jeszcze kurz opadł, w niemieckim i holenderskim parlamencie zaczęto debatować nad rozwiązaniami wcześniej już przedłożonymi przez Węgry i premiera Orbana, nas i nasz rząd zostawiając z tymi wszystkimi górnolotnymi hasłami, bez żadnej refleksji na przyszłość. Bezużyteczni Idioci - tego nawet by Lenin nie wymyślił.
Tomasz Wróblewski dla Wirtualnej Polski
Tomasz Wróblewski - redaktor naczelny tygodnika "Wprost".