Tomasz Grodzki zapowiada walkę. "Nie daruję tym, którzy mnie tak krzywdzą"

- Najłatwiej lekarza oskarżyć o łapownictwo, chociaż nie spodziewałem się, że to będzie aż tak brutalne, oszukańcze, haniebne - przyznał w wywiadzie marszałek Senatu. Tomasz Grodzki opowiedział także o swoich ostatnich kontaktach ze służbami specjalnymi.

Tomasz Grodzki zapowiada walkę. "Nie daruję tym, którzy mnie tak krzywdzą"
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Rafał Guz
Piotr Białczyk

18.01.2020 | aktual.: 18.01.2020 10:05

- Ludzie czasem oddają życie za ojczyznę, nieraz na obcej ziemi, więc trochę cierpienia i hejtu da się wytrzymać. Pochodzę z wielkopolskiej rodziny, w której zawsze był duch służby - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" marszałek Senatu. Tomasz Grodzki przyznał, że z powodu ostatnich publikacji medialnych o rzekomym przyjmowaniu łapówek cierpi jego rodzina.

- Tym, którzy mnie tak krzywdzą, tego nie daruję. Jeśli człowiek całe życie cieszył się szacunkiem jako poważany doktor, docent czy później profesor, to nie jest to fajne - dodał polityk Platformy Obywatelskiej.

Grodzki wyjaśniał także swoje ostatnie kontakty ze służbami. Jak zaznaczał - spotkanie odbyło się z jego inicjatywy ze względu na poważne podejrzenia o próbę przekupstwa Tadeusza Staszczyka. To dawny pacjent profesora, który po medialnych atakach wziął w obronę Grodzkiego.

- Nie mam pewności, dlatego zwróciłem się do ABW, żeby wyjaśniła, kto chciał przekupić pana Staszczyka. Czy to nie był agent obcych służb, które chcą zdestabilizować Senat, bo okazał się wyspą przestrzegania praworządności - mówił profesor. Polityk dodał, że do niego też "zbliżali się ludzie, co do których jego intuicja chirurga podpowiadała mu ostrożność".

- Przychodzą, proponują rozwój jakichś przedsięwzięć, próbują namawiać do poznania kogoś, kto, jak się okazuje, nie jest osobą o krystalicznej przeszłości. Można się spodziewać różnych prowokacji. Na przykład o jednej osobie nasze służby powiedziały, żebym jej unikał. Uprzedzono mnie. Więcej nie powinienem mówić - dodał polityk.

Senator z Pomorza Zachodniego nie ma także złudzeń, że przyjęcie w listopadzie nowej funkcji odbije się na jego zdrowiu. - W pracy chirurga miałem stresy związane z ratowaniem ludzkiego życia, tu – nie waham się tego powiedzieć – wiążą się one z operacją ratowania ojczyzny - ocenił prof. Grodzki. Dodał, że ten "zabieg" uda się pomyślnie przeprowadzić "grając zespołowo".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Zobacz także
Komentarze (1639)