PolitykaByły pacjent stanął w obronie Tomasza Grodzkiego. "Czuję się zaszczuty"

Były pacjent stanął w obronie Tomasza Grodzkiego. "Czuję się zaszczuty"

- Czuję się zaszczuty. Podawane są nieprawdziwe rzeczy. Odbywa się na mnie nagonka, bo nie chciałem oczernić prof. Grodzkiego - powiedział Tadeusz Staszczyk. Jest byłym pacjentem marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i stanął w jego obronie.

Były pacjent stanął w obronie Tomasza Grodzkiego. "Czuję się zaszczuty"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Cezary Aszkielowicz

09.01.2020 | aktual.: 09.01.2020 12:35

We wtorek marszałek Senatu Tomasz Grodzki zorganizował konferencję prasową. Przedstawił na niej nagranie z wypowiedzią swojego byłego pacjenta Tadeusza Staszczyka. Mężczyzna oświadczył, że do jego mieszkania przyszedł mężczyzna i zaoferował mu 5 tys. zł za oświadczenie, że lekarz żądał od niego łapówki. Zaraz potem w publicznych mediach napisano, że 90-letni Staszczyk był funkcjonariuszem UB.

- Czuję się zaszczuty. Podawane są nieprawdziwe rzeczy. Odbywa się na mnie nagonka, bo nie chciałem oczernić prof. Grodzkiego - powiedział szczecińskiej "Gazecie Wyborczej” Tadeusz Staszczyk. Dodał, że nie chciał zniesławiać Grodzkiego, bo to byłoby przestępstwem.

Staszczyk twierdzi, że nie był funkcjonariuszem służb przez 30 lat. Podkreśla, że pracował w wydziale kadr Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przez sześć lat, od listopada 1950 r. do lutego 1957 r. Był szkoleniowcem, a pracę zaczął w wieku 20 lat. Staszczyk dodaje, że jego ojciec i starszy brat Mieczysław byli żołnierzami AK, brat walczył też w Powstaniu Warszawskim.

"Z ojca zrobiono potwora"

Po pracy w WUBP Tadeusz Staszczyk uczył się w technikum, a potem aż do emerytury pracował w szczecińskiej stoczni Gryfia.

"Wiadomości" TVP podały też, że mężczyzna donosił na żonę i jej rodzinę. Staszczyk mówi, ze to nieprawda.

- Z mojego taty zrobiono potwora. Napiętnują człowieka, który odważył się ujawnić prawdę. Nakręca się spirala nienawiści. Boję się teraz o ojca, boję się o jego zdrowie. Boję się, że jakiś fanatyk może zrobić mu krzywdę - powiedziała gazecie córka Tadeusza Staszczyka. Dodała, że służby powinny wyjaśnić, kto oferował jej ojcu pieniądze za pogrążenie Tomasza Grodzkiego.

Pod koniec grudnia w publicznych mediach pojawiły się relacje pacjentów, którzy opowiadali o łapówkach, jakie miał przyjmować Tomasz Grodzki. Byli pacjenci zgłaszali się do Radia Szczecin i podawali kwoty, jakich miał żądać od nich lekarz.

Marszałek Senatu od początku odpierał te zarzuty. - Przez lata nie było żadnych wątpliwości, co do mojej postawy etycznej. Po wyborze na marszałka pod moim adresem zaczęły pojawić się haniebne oskarżenia dotyczące przyjmowania od pacjentów pieniędzy. Zaprzeczałem temu konsekwentnie - powiedział Grodzki.

Ostatnio byli pacjenci lekarza starają się wziąć go w obronę. Okazało się m.in., że Tomasz Grodzki pomógł Czeczence, która chorowała na raka płuc. Potrzebowała pilnej konsultacji z lekarzem, ale nie miała na to pieniędzy.

Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP.PL

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1934)