Prof. Tomasz Grodzki kontratakuje. "Przedstawimy dowody, że zarzuty są kłamliwe"
W mediach publicznych pojawiają się kolejne relacje anonimowych osób, które twierdzą, że przed laty wręczyły prof. Tomaszowi Grodzkiemu łapówki. Jak ustaliliśmy, we wtorek marszałek Senatu ma przedstawić dowody na to, że zarzuty wobec niego są nieprawdziwe.
03.01.2020 | aktual.: 03.01.2020 11:19
- Wszedłem do gabinetu, dałem panu Grodzkiemu pieniądze, on je schował do szuflady, to było wszystko – mówi Radiu Szczecin pan Romuald, który miał mieć zabieg na oddziale torakochirurgii kierowanym przez ówczesnego ordynatora Tomasza Grodzkiego.
To jedna z kilku relacji, które pojawiły się w mediach publicznych w ostatnich tygodniach. Wszystkie poza jedną są anonimowe i pojawiły się dopiero po tym jak Tomasz Grodzki został wybrany na marszałka Senatu. Żadna z osób, które oskarżają polityka PO, nie zgłosiła organom ścigania, że domagano się od niej łapówki w zamian za leczenie.
Odpowiedź prof. Tomasza Grodzkiego
Jak ustaliliśmy, we wtorek prof. Tomasz Grodzki ma przedstawić dowody wskazujące, że wszystkie zarzuty wobec niego są bezpodstawne. Jego pełnomocnik to potwierdza. – Podamy pełną informację na temat tego, co się dzieje wokół mojego klienta oraz dowody na to, dlaczego wszystkie te informacje są kłamliwe – mówi Wirtualnej Polsce mec. Jacek Dubois.
Także we wtorek do sądu mają trafić prywatne akty oskarżenia przeciwko osobom, które zarzucają marszałkowi Senatu przyjmowanie łapówek. – Przedstawimy pełną listę, będzie to kilka osób – mówi mec. Dubois.
Wśród osób oskarżających prof. Tomasza Grodzkiego o łapówki jest radny PiS Karol Guzikiewicz. Najpierw opublikował wpis z zarzutami, jednak po kilku dniach go skasował i przeprosił za swoje słowa. Zarzuty podtrzymuje jednak jedyna osoba, która mówi pod nazwiskiem o tym, że wręczyła prof. Grodzkiemu łapówkę.
"W TVP info przed chwilą jeden z gości powiedział, że się wycofałam. Nieprawda. Zeznałam w prokuraturze. Podtrzymuję moje zeznania. Jestem poważną osobą i odpowiadam za moje słowa" – napisała na Twitterze prof. Agnieszka Popiela.
Początkowo kobieta twierdziła: "Jak moja mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację". Później zmieniła swoją wersję: "Żeby było uczciwie. Nigdy nie powiedziałam, że wpłata była warunkiem operacji. Nie! Mama była w normalnej kolejce do zabiegu. Wpłaciłam, bo czułam presję psychiczną" – napisała na Twitterze. Odmawia komentarzy w tej sprawie. Sprawa miała się wydarzyć 21 lat temu.
Prokuratura nie odpowiada
Prokuratura Regionalna w Szczecinie od kilku tygodni prowadzi postępowanie w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin-Zdunowo kierowanym przez Tomasza Grodzkiego. Zgodnie z przepisami, przestępstwo korzyści majątkowej przedawnia się po 15 latach. Oskarżenia wobec prof. Grodzkiego pochodzą z lat 90-tych.
Śledczy nie chcą odpowiadać na pytania dotyczące szczegółów postępowania. - Nie będziemy komentowali tej sprawy – mówi jedynie prok. Anna Gawłowska Rynkiewicz. Tomasz Grodzki od początku zaprzecza, że domagał się od swoich pacjentów łapówek w zamian za leczenie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl