To oni zestrzelili kamikadze. "Bohaterowie Kijowa"
Rosjanie zaatakowali w poniedziałek dronami-kamikadze Kijów. Do bezzałogowców irańskiej produkcji strzelała nie tylko artyleria i piloci ukraińskich samolotów. Co najmniej cztery drony udało się strącić strzałami z automatów. - Jeśli macie broń, też próbujcie. Można i trzeba strzelać - apelują władze.
17.10.2022 | aktual.: 17.10.2022 15:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Bohaterowie Kijowa: funkcjonariusz z patrolu, bojownik obrony terytorialnej, policjant śledczy i agent specjalny zestrzelili drona-kamikadze" - napisał w mediach społecznościowych Anton Geraszczenko. Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy dołączył nagranie rozmowy z mundurowymi. Na filmie widać też szczątki bezzałogowej maszyny.
"Bohaterowie Kijowa". Zestrzelili z automatów drona-kamikadze
Drona-kamikadze, zmierzającego nad Kijów, dostrzegła jedna z obserwatorek i wszczęła alarm. Mężczyźni najpierw obserwowali trajektorię lotu, a później strzelali z poprawką karabinów automatycznych.
- Gdyby dron nie został zestrzelony, mógłby dotrzeć do miejsca, w którym już trwała akcja ratunkowa - powiedział jeden ze strzelających.
- Jeśli macie broń, też próbujcie. Można i trzeba strzelać. Działajmy tak - zaapelował Ukrainiec.
Kamera na mundurze policjanta wszystko nagrała
Według Geraszczenko, w poniedziałek rano w ten sposób, dzięki ostrzałowi z karabinów maszynowych z ziemi, a nie przez artylerię czy lotnictwo, nad Kijowem udało się zestrzelić cztery drony-kamikadze.
Inne wideo z brawurowej akcji strącenia irańskiego drona zamieścił na Twitterze Biełsat. "Nagranie pochodzi z kamery zamontowanej na mundurze kijowskiego policjanta" - czytamy.
Rosyjski atak na Kijów
Rankiem w poniedziałek wojska rosyjskie zaatakowały Kijów przy użyciu irańskich dronów. W wyniku ataku doszło do eksplozji w budynku mieszkalnym w rejonie szewczenkowskim w centrum miasta.
Po porannych eksplozjach ruch na niektórych ulicach w kijowskim śródmieściu został całkowicie wstrzymany, a wokół miejsc, gdzie trafiły rosyjskie pociski, ustawiono posterunki wojskowe i nie można podejść do nich bliżej. Pod gruzami jednego z dwóch uszkodzonych budynków wciąż są ludzie.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Czytaj też: Ofiary wojny Putina. Nowe wyliczenia z USA
Zobacz także