To nie są dobre wieści dla Królikowskiego. Prawnicy bezlitośni
Zamieszanie wokół Antoniego Królikowskiego trwa. Po tym, jak policja zatrzymała go za jazdę autem pod wpływem substancji odurzających, aktor tłumaczył się, że zażywa marihuanę leczniczą. Prawnicy są jednak zgodni - dolegliwości zdrowotne nie mogą być w tej sytuacji żadnym usprawiedliwieniem.
W sobotę wieczorem patrol ruchu drogowego skontrolował pojazd marki Audi. "Kierowca został przebadany pod kątem alkoholu. Był trzeźwy. Natomiast narkotest wykazał, że znajduje się pod wpływem środków odurzających" - poinformował Bartłomiej Śniadała z Komendy Stołecznej Policji.
Jak się okazało, za kierownicą samochodu siedział Antoni Królikowski.
"Funkcjonariusze, z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru" - oświadczył aktor na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polityk kpił z Trzaskowskiego. "Pan nie wierzy w to, co mówi?"
Prawnicy rugają Królikowskiego
Głos w sprawie Antoniego Królikowskiego zabrał w rozmowie z "Faktem" mecenas Piotr Zemła z kancelarii Zemła Szymański.
- Z perspektywy odpowiedzialności karnej nie ma znaczenia, czy marihuana była zażywana po przepisaniu jej przez lekarza. Jeżeli ktoś prowadzi samochód, będąc pod wpływem marihuany, popełnia przestępstwo. Jeżeli zaś ktoś kieruje, będąc w stanie po użyciu marihuany, wówczas mamy do czynienia z wykroczeniem - tłumaczy prawnik.
W podobnym tonie zachowanie 34-letniego aktora ocenia też Krzysztof Izdebski współpracujący z "Fundacją Batorego". - To, że może spożywać, rozumiem, ma recepty, nie znaczy, że może prowadzić pojazd mechaniczny. W dalszym ciągu niezależnie od tego, czy marihuana, czy inne narkotyki są substancją legalną, czy nielegalną, nie można siadać za kółko. Morfina też jest lekarstwem, ale nie siada się po jej przyjęciu za kierownicę - wskazuje ekspert.
Izdebski zaznacza, że fakt, iż Królikowski choruje na stwardnienie rozsiane, nie może być taryfą ulgową. - Jego pełnomocnicy będą to podnosić, natomiast to nie jest usprawiedliwienie - podkreśla.
Źródło: "Fakt"