To nie jest wojna o terytorium? "Targowanie się, nie załatwia sprawy"
"Kyiv Post" opublikował sondaż ws. ewentualnych ustępstw terytorialnych Ukrainy na rzecz Rosji. 55 proc. Ukraińców nadal nie zgadza się na żadne ustępstwa, jednak rośnie liczba osób, które są gotowe na taki scenariusz, jeśli miałaby się zakończyć wojna. Dr Daniel Szeligowski, analityk PISM w programie "Newsroom" WP mówił, że ta liczba może się zwiększać, zwłaszcza że zbliża się zima. - Drugą stroną medalu jest charakter tej wojny. Ja się nie zgadzam, że to jest wojna o terytorium. To jest wojna o ukraińską państwowość i jakiekolwiek targowanie się o ukraińskie terytorium nie załatwia sprawy - stwierdził gość programu. Prowadzący program Paweł Pawłowski wspomniał o tym, że szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba pojechał do Chin rozmawiać ze swoim odpowiednikiem. W nawiązaniu do tego zapytał, czy to jest szukanie pośrednika w rozmowach pokojowych. - W tym momencie Ukraina jest gotowa rozmawiać z Rosją w formacie wielostronnym - podkreślił analityk. Tłumaczył, że z ukraińskiego punktu widzenia państwem, które ma największy wpływ na Rosję, są Chiny. - Rzeczą oczywistą jest, że ukraińska dyplomacja stara się sięgać po to chińskie wsparcie - powiedział dr Szeligowski.