"To mu się wymyka z rąk". Kaczyński gasi pożar na Nowogrodzkiej
- Jarosław powiedział, że w ten sposób "zadowala frakcje" - mówi nam jeden z ważnych polityków PiS pytany o konflikt w partii. Stronnicy Mateusza Morawieckiego, jak się dowiadujemy, chcą reorganizacji zespołów programowych, z których były premier został wykluczony. - A prezes zdał sobie sprawę, że ta walka o wpływy poszła za daleko - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
- Jeżeli są jakieś napięcia, to trzeba je rozładować, rozumiem, że to jest celem Prezydium Komitetu Politycznego PiS - mówi poseł PiS Jarosław Sellin. PKP to ścisłe grono członków władz partii. I to właśnie oni - prezes PiS z wiceprezesami - spotkali się w środę po południu przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. O spotkaniu informowała we wtorek Interia.
Spotkanie miało na celu rozładować emocje po awanturze, którą opisywała w ostatnich dniach Wirtualna Polska. Czy to się uda? - Jarosław zarządza przez konflikt, chce - jak sam przyznał - "zadowolić wszystkie frakcje" - wskazuje jeden z polityków PiS w rozmowie z WP.
Inny dodaje, że przez to, że prezes "dał za dużo zabawek jednym, wkur...ni są ci drudzy". - Ta wojenka wymyka się prezesowi z rąk, poszło to za daleko - wskazuje rozmówca WP.
Stąd intensywne rozmowy w centrali PiS przy Nowogrodzkiej, które trwają od kilku dni. - Ludzie Morawieckiego chcą reorganizacji zespołów programowych, doprowadzenia do opcji zero, czyli budowy zespołów na nowo, od początku. Ale na to prezes pewnie nie pójdzie - mówi nam jeden z posłów PiS.
Kolejny: - Trwają pielgrzymki do prezesa. A ten wzywa kolejnych delikwentów.
Źródło WP: - Kaczyński uznaje, że frakcja Bocheńskiego, Jakiego, Sasina i Czarnka poszła o krok za daleko. I teraz podkreśla, że to "Glina" [Piotr Gliński, szef rady programowej PiS - red.] jest głównym dowodzącym, jeśli chodzi o koordynowanie i tworzenie programu PiS.
Gotuje się w PiS. Sasin o słowach Morawieckiego: Fundamentalnie się nie zgadzam
Szkopuł w tym, że to prezes PiS we wrześniu sam podpisał zarządzenie, zgodnie z którym - jak informowała kilka dni temu WP - powierzył prace programowe wyżej wymienionym. Nieformalny nadzór nad tym - jak mówią w PiS - trzyma Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS i jeden z najbliższych współpracowników Kaczyńskiego. Przewodzi on również Komitetowi Wykonawczemu partii.
Mateusza Morawieckiego - byłego premiera, wiceprezesa PiS i szefa Europejskiej Partii Konserwatystów i Reformatorów - w tym gronie nie ma. W proteście przeciwko tej decyzji były premier, jak pisaliśmy w weekend, postanowił nie wziąć udziału w konferencji programowej PiS o "dezinformacji rządu Donalda Tuska" (mimo iż jego udział był planowany).
Przez niektórych w PiS zostało to odebrane jako próba "szantażu". Dla stronników Morawieckiego to było jednak racjonalne działanie. I pokazanie, że nie na wszystko należy się zgadzać i kłaść uszu po sobie.
- Zespoły mają być poszerzane, ale czy wejdzie do nich Mateusz? Trudno mi sobie go wyobrazić z szeregowymi posłami, jego rola powinna być większa, ważniejsza - słyszymy w jego otoczeniu.
Ograniczenie roli Morawieckiego w tworzeniu programu PiS wywołało ferment w partii oraz wśród jej zwolenników. Wielu sympatyków PiS jej nie rozumiało. I nie kryło oburzenia.
To efekt publikacji Wirtualnej Polski w tej sprawie. Po tym, jak ujawniliśmy spór wokół byłego premiera, a także przeciwnej mu frakcji w PiS, interweniować musiał Jarosław Kaczyński.
Nasi rozmówcy w partii przekonują, że wyznaczeni przez niego politycy to liderzy nowej frakcji w PiS. Część kojarzonych z nią polityków to wewnętrzni przeciwnicy Morawieckiego, którzy nie widzą go ponownie w funkcji przyszłego premiera (pisaliśmy o tym we wrześniu).
- Nowogrodzka uznała, że na półmetku rządów Tuska trzeba ruszyć z nowymi pomysłami i z nowymi ludźmi. Mateusz miał swoją szansę, miał swój zespół, który ograniczył do swoich ludzi, nie dopraszał tych, którzy się z nim nie zgadzają. Efektów tego nie widać, więc powołane zostały nowe zespoły - twierdził jeden z naszych rozmówców.
Z efektami pracy "Zespołu pracy dla Polski" pod kierunkiem Morawieckiego można zapoznać się na stronie internetowej. Są tam m.in. obszerne raporty dotyczące energetyki, edukacji, CPK, realizacji obietnic rządu Donalda Tuska, podsumowanie prezydencji w UE czy omówienie projektu budżetu na 2025 rok. Są tam też omówienia konferencji prasowych z udziałem byłego szefa rządu.
- Intencje były dobre, ale finalnie efektów tego nie ma żadnych, nawet a partii wielu zapomniało, że taki zespół w ogóle istnieje - twierdził jeden z rozmówców z PiS.
Morawieckiego bronią w mediach jego ludzie. - Ja mam czasami poczucie, że niektórzy koledzy w sposób nieroztropny podejmują działania, które tak naprawdę wpisują się w działania Donalda Tuska, który próbuje nas skłócić wewnętrznie. Czasami niektórymi nieroztropnymi działaniami koledzy wspierają te wysiłki - powiedział Michał Dworczyk w Radiu Plus.
Europoseł i były szef KPRM uważa, że "najlepszym podsumowaniem pozycji Mateusza Morawieckiego jest sondaż, w którym notuje on najwyższe zaufanie społeczne spośród polityków PiS".
Przekaz powtarzają inni stronnicy byłego premiera, przy okazji wbijając szpile w konkurencyjną frakcję. "Prezydent Karol Nawrocki rekord, a Mateusz Morawiecki najwyżej w PiS z wzrostem 4 proc., powyżej Mentzena i Bosaka. Zaczyna być jasne, skąd ta nerwowość u niektórych i próby wypychania z PiS" - napisał na portalu X europoseł, były minister rozwoju Waldemar Buda (w którego część polityków PiS uderza za nieopłacanie składek na partię, o czym też piszemy w WP).
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby program PiS nie był współtworzony przez byłego premiera, wciąż najpopularniejszego polityka w naszym obozie [nie licząc prezydenta - red.] - zaznacza stronnik Morawieckiego (w nowym badaniu IBRiS Morawiecki notuje największy wzrost zaufania). Ale wielu polityków w PiS tego nie chce. I to rodzi konflikty.
Napięcie w związku z ostatnimi wydarzeniami było tak duże, że rezygnację z funkcji szefa Rady Programowej PiS - o czym również pisaliśmy w WP - rozważał stronnik Morawieckiego prof. Piotr Gliński. Za namową m.in. Jarosława Kaczyńskiego ostatecznie tego nie zrobił.
Po publikacjach WP w weekend na temat zespołów programowych, rzecznik PiS Rafał Bochenek poinformował, że "każdy, kto będzie chciał wziąć w nich udział i zaangażować się w ich pracę, będzie w te działania włączony".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski