"To może być koniec". Na Kremlu wrze
Szef najemników z grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn sugeruje koniec misji jego prywatnej armii na wojnie w Ukrainie. "Kucharz Putina" obwinia też rosyjskich dowódców o porażkę podczas walk pod Bachmutem - informuje portal UAwire. Prigożyn nie pierwszy raz uderza w ten sposób w kierownictwo armii.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Jewgienij Prigożyn sugeruje, że jego prywatna formacja wojskowa zakończy swoją operację w Ukrainie. Oligarcha oskarża rosyjskie ministerstwo obrony o sabotowanie działań grupy Wagnera na froncie. Według doniesień Instytut Studiów nad Wojną "Kucharz Putina" pozostaje skonfliktowany z głównodowodzącym rosyjskimi siłami w Ukrainie gen. Walerijem Gierasimowem.
- Postępy nie idą tak szybko, jak byśmy chcieli. Myślę, że oni (najemnicy Wagnera - przyp. red.) zajęliby już Bachmut przed Nowym Rokiem, gdyby nie nasza monstrualna biurokracja wojskowa i nie blokady drogowe, które są ustawiane każdego dnia. Dziś mamy pewną liczbę zmian strukturalnych. Zaprzestano przyjmowania więźniów do naszych szeregów - podkreślił "Kucharz Putina" cytowany przez portal portalu UAwire.
Szef wagnerowców wskazał, że liczba najemników w grupie Wagnera zmniejsza się z powodu strat i utrudnionej rekrutacji nowych członków. - Oczywiście, w pewnym momencie liczba personelu się zmniejszy. W związku z tym nie będziemy mogli wykonywać zadań, które byśmy chcieli - wyjaśnił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdaniem wojska Kremla nie są w stanie samodzielnie osiągać sukcesów na froncie. - Gdyby dziś działały tam 3-5 prywatnych firm wojskowych takich jak grupa Wagnera, to myślę, że już wypłukiwalibyśmy skarpetki w Dnieprze - zapewnił.
Rekrutacja skazanych do grupy Wagnera została całkowicie wstrzymana - informację przekazał serwis prasowy Prigożyna na swoim kanale w aplikacji Telegram. Jednocześnie zapewniono, że "wobec tych, którzy teraz dla nas pracują, wszystkie zobowiązania zostały spełnione". Werbowaniem osadzonych do walki na ma zająć się teraz rosyjskie Ministerstwo Obrony.
Szacunki fundacji Ruś Siedząca (organizacji pozarządowej udzielającej prawne wsparcie więźniom i ich rodzinom - przyp. red.) wskazują na to, że Prigożyn zrekrutował do wojny w Ukrainie ok. 50 tys. więźniów - około 85-90 proc. z nich zginęło w walkach we wschodniej Ukrainie. "Grupie udało się osiągnąć bardzo skromne sukcesy w tej dziedzinie, jednocześnie tracąc prawie cały personel" - podkreśla UAwire.
Generał Gierasimow próbuje ograniczyć wpływy wagnerowców w Ukrainie. "Rosyjski szef Sztabu Generalnego kontynuuje wysiłki mające na celu przedstawienie jego i tradycyjnej rosyjskiej struktury dowodzenia jako prawdziwych obrońców Rosji" - pisze ISW. Taka narracja ma zdaniem think thanku osłabić rolę Prigożyna i czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa.