"To jeden z największych błędów polskiej policji"
"To jeden z największych błędów polskiej policji" - tak izraelski minister informacji i diaspory Yuli Edelstein skomentował kradzież tablicy "Arbeit Macht Frei" z bramy obozu koncentracyjnego w Auschwitz - donosi izraelski dziennik "Ha'arec". O kradzieży zabytkowego napisu z bramy obozu koncentracyjnego Auschwitz szeroko informują zagraniczne media i agencje prasowe.
18.12.2009 | aktual.: 18.12.2009 16:40
Yuli Edelstein z prawicowego Likudu, odnosząc się do kradzieży w Auschwitz, skrytykował polską policję i wyraził zaniepokojenie rosnąca liczbą antysemickich incydentów na całym świecie. Z kolei Yossi Levy z izraelskiego MSZ poinformował, że izraelski rząd jest oburzony zuchwałą kradzieżą, wyraził przy tym nadzieje, że polskie władze zrobią wszystko, aby wyśledzić sprawców przestępstwa i przywrócić napis na jego miejsce, by mógł "dalej spełniać rolę świadka przerażających zbrodni popełnionych w obozie".
O kradzieży piszą również zachodnie media. Agencja AP pisze, że policja rozpoczęła poszukiwania z użyciem psów tropiących. Przypomina też, że napis "Arbeit Macht Frei" był umieszczany nad bramami do innych nazistowskich obozów zagłady na przykład w Dachau i Sachsenhausen. Zaznacza jednak, że tablica z Auschwitz jest najbardziej znana.
Reuters dodaje, że skradziony napis został już zastąpiony repliką przygotowaną, kiedy oryginalna tablica była w renowacji. Przypomina też, że odwiedzany przez ponad milion osób rocznie obóz potrzebuje pilnej renowacji.
Francuska agencja AFP cytuje wypowiedź rzecznika muzeum Jarosława Mansfelda, iż kradzież to: "profanacja miejsca, w którym zamordowano milion ludzi". Niemiecka agencja dpa zaznacza, że "cyniczny napis uważany jest za symbol tragicznego losu milionów więźniów".