"To gest wsparcia". Europejscy politycy przyjeżdżają do zjednoczonego Kijowa

- Nie można powiedzieć, że Kijów jest w pełni okrążony. Ruch do miasta i z miasta odbywa się normalnie. Oczywiście na każdej trasie trzeba minąć dużą liczbę checkpointów - relacjonuje Wirtualnej Polsce Maciej Stanik, fotoreporter przebywający w stolicy Ukrainy.

Kijów. Budynek zniszczony podczas rosyjskiego ostrzałuKijów. Budynek zniszczony podczas rosyjskiego ostrzału
Źródło zdjęć: © PAP

Premier Mateusz Morawiecki oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński udali się we wtorek do Kijowa. Towarzyszą im premierzy Czech i Słowacji: Petr Fiala i Janez Janša. Jako delegacja Rady Europejskiej mają spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem.

O tym, do jakiego Kijowa przyjeżdżają europejscy politycy, mówią Wirtualnej Polsce osoby znające aktualną sytuację w ukraińskiej stolicy.

Paliwo dobrem luksusowym

W Kijowie przebywa fotoreporter Maciej Stanik. - Ruch do miasta i z miasta cały czas odbywa się normalnie – opisuje. - Nie można powiedzieć, że Kijów jest w pełni okrążony. Oczywiście na każdej trasie trzeba minąć dużą liczbę checkpointów - wyjaśnia Stanik.

Codzienność Kijowa wypełniła wojna. - Na ulicach widzę bardzo mało osób. W godzinach porannych widać kolejki do aptek, sklepów i na stacjach benzynowych. W tej chwili paliwo stało się dobrem luksusowym w mieście. Komunikacja miejska stara się jednak funkcjonować normalnie, choćby dzisiaj widziałem jeżdżące tramwaje – relacjonuje.

Fotoreporter dodaje, że w Kijowie od dzisiejszego wieczora do czwartku rano będzie obowiązywała godzina policyjna. Poinformował o niej we wtorek mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. "To trudny i niebezpieczny moment" - napisał na Telegramie. Dodał, że oznacza to zakaz poruszania się po mieście bez specjalnych przepustek. Wyjście z mieszkań będzie możliwe jedynie w celu dotarcia do schronu.

Żywności nie brakuje

W Kijowie jeszcze niedawno był Oleh Biłecki, dziennikarz Ukraina24. Do Warszawy przyjechał wczoraj wieczorem. O tym, co się dzieje w stolicy Ukrainy, wie od znajomych.

- Rosjanie właściwie zaatakowali jeden wjazd do Kijowa i kilka mniejszych miasteczek niedaleko stolicy. Choćby Irpień jest całkowicie zniszczony. Wygląda jak po katastrofie - wyjaśnia. - Wojsko rosyjskie atakuje lewobrzeżną część Kijowa. W innych częściach miasta również jest niebezpiecznie, bo spadają rakiety. Jednak tam nie ma żadnych rosyjskich żołnierzy - przekonuje.

Znajomi Biłeckiego opowiadali mu, że wczoraj w mieście było słychać strzały. - Spadły też rakiety. Ich kawałki uderzyły w kilka budynków - opowiada dziennikarz. - Obserwuję sytuację na lewym brzegu Kijowa, bo właśnie tam mieszkam. Wczoraj rozbrzmiewały syreny. Od czasu do czasu miały miejsce eksplozje i wybuchy – dodaje.

Pomimo wojny Kijów stara się żyć swoim życiem. - Nadal funkcjonują sklepy i apteki - mówi Biłecki. - Są otwarte przez kilka godzin dziennie, bo pracownicy też muszą dojechać do domu. Żywności nie brakuje, pojawia się jedynie problem z dostarczeniem jej z hurtowni. Często bywa tak, że w sklepie nie można otrzymać danego produktu, ale nie ma takiej sytuacji, że wychodzi się z niczym – zaznacza.

Gest nie bez znaczenia

Biłecki twierdzi, że opuszczenie Kijowa jest skomplikowane. - Wygląda to inaczej niż przed wojną - mówi. - Funkcjonują specjalne pociągi ewakuacyjne. Nie mają one rozkładu, jeżdżą orientacyjnie. Dopiero 10 minut przed odjazdem pojawia się informacja o peronie, z którego ruszą - wyjaśnia.

Zastanawiające działanie Rosjan. "To dla wielu jest zagadką"

Od 24 lutego Kijów opustoszał. - Niewielu mieszkańców pozostało - relacjonuje Biłecki. - Ulice są puste. Mimo to wciąż działa komunikacja miejsca. Są autobusy i trolejbusy. Czynne są też kawałki metra. Ci, którzy zostali w mieście, są zjednoczeni. To społeczność, która wymienia się informacjami, gdzie można coś kupić, jak zaznać chwilowej normalności - dodaje.

Biłecki przyznaje, że na wojnie nigdy nie jest bezpiecznie. Podkreśla przy tym znaczenie dzisiejszej wizyty. - Przyjazd europejskich polityków jest gestem wsparcia. Pamiętam, jak ze stolicy Ukrainy wyjeżdżali ambasadorzy i dyplomaci, wówczas było to demotywujące - kończy.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie

Polska dostała ostrzeżenie? Jest odpowiedź DORSZ
Polska dostała ostrzeżenie? Jest odpowiedź DORSZ
MSWiA o szczątkach dronów i "pocisku niewiadomego pochodzenia"
MSWiA o szczątkach dronów i "pocisku niewiadomego pochodzenia"
Mocna reakcja z MSWiA. "Pomyślałabym, że muszę uciekać z kraju"
Mocna reakcja z MSWiA. "Pomyślałabym, że muszę uciekać z kraju"
Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
Po ataku dronów. Włochy solidaryzują się z Polską
Po ataku dronów. Włochy solidaryzują się z Polską
Kolejne szczątki rosyjskiego drona w Lubelskiem. Wójt: "Widzę skrzydła i korpus"
Kolejne szczątki rosyjskiego drona w Lubelskiem. Wójt: "Widzę skrzydła i korpus"
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
Media: 23 rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Holenderskie F-35 w akcji
Media: 23 rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Holenderskie F-35 w akcji