Kaczyński i Morawiecki w drodze do Kijowa. "O trasie wie NATO, ONZ i Rosjanie"
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Wirtualna Polska, o podróży premiera Mateusza Morawieckiego oraz wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do Kijowa za pośrednictwem organizacji międzynarodowych, w tym ONZ, zostały poinformowane również rosyjskie władze. - Ujawniliśmy opinii publicznej informację o podróży, w momencie, kiedy pociąg już przekroczył granicę. Z naszego punktu widzenia to bezpieczniejsze, niż gdyby kurs miał być realizowany na własną rękę. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia powrotu pociągu z Kijowa do Warszawy - mówi nam osoba z otoczenia Kancelarii Premiera.
- Wszyscy są zaskoczeni, że nie poinformowaliśmy o wizycie później, kiedy pociąg stałby już na stacji w Kijowie. Po pierwsze najbezpieczniejszy jest pociąg, o którym wszyscy wiedzą, że jest w trakcie kursu. O jego trasie i składzie zostały poinformowane wszystkie instytucje unijne, NATO, a także ONZ. Po drugie zawsze jeszcze pozostaje kwestia powrotu. Wszystko musiało być uzgodnione od strony bezpieczeństwa - mówi nam nasze rządowe źródło.
Według nieoficjalnych informacji, to właśnie poprzez ONZ, strona rosyjska miała zostać poinformowana o delegacji Rady Europejskiej. Niewykluczone, że w tej sprawie w ostatnich dniach rozmawiał telefonicznie prezydent Francji Emanuel Macron z Władimirem Putinem.
Pociąg przekroczył polską granicę przed 8.00. Ze względów bezpieczeństwa nasz informator nie ujawnia czy na jego pokładzie są również wojskowi, którzy mieliby ochraniać przedstawicieli rządów trzech państw. Na pewno razem z polskimi politykami są funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa.
- Pociąg jedzie zgodnie z zachowanymi zasadami bezpieczeństwa. Możliwość dotarcia na dworzec w Kijowie została wcześniej dokładnie sprawdzona - mówi nam osoba z otoczenia KPRM.
Jak twierdzi nasze źródło wizyta była zainicjowania i przygotowywana od kilku dni przez premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
- Wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego nie trzeba było długo namawiać. Natychmiast podjął decyzję o podróży do Kijowa. Powiedział, że jest to cywilizacyjna kwestia dla Europy i jej przyszłości. Tak jak był na Majdanie w 2013 roku, tak teraz chciał być w Kijowie - mówi nasz rozmówca.
Przypomnijmy, jak we wtorek rano informowała Kancelaria Premiera, premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński jadą we wtorek do Kijowa. Towarzyszą im premier Czech Petr Fiala i premier Słowenii Janez Janša. Jako delegacja Rady Europejskiej mają spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem.
- Przedstawiciele delegacji wesprą bardzo mocno niepodległość Ukrainy, m.in. w formie memorandum. Unijni przywódcy przygotowują plan, który ma pomóc w odbudowie Ukrainy i dać nadzieję na normalne życie po wojnie. To nie jest tylko wizyta polskiego premiera i wicepremiera, to wizyta delegacji Rady Europejskiej - mówi nasz rozmówca.
Wyjazd przedstawicieli trzech rządów jest organizowany w porozumieniu z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.
- Kierunkowe decyzje dotyczące wyjazdu zapadły na szczycie w Wersalu, w gronie najważniejszych przywódców europejskich. Potem premier Mateusz Morawiecki w koordynacji z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim przygotowywali tę wizytę, która dzisiaj się właśnie rozpoczyna - mówił we wtorek na konferencji szef KPRM Michał Dworczyk.
Jak podają służby prasowe polskiego rządu, celem wizyty jest potwierdzenie jednoznacznego poparcia całej Unii Europejskiej dla suwerenności i niepodległości Ukrainy oraz przedstawienie szerokiego pakietu wsparcia dla państwa i społeczeństwa ukraińskiego.
"W tak przełomowych dla świata chwilach naszym obowiązkiem jest być tam, gdzie wykuwa się historia. Bo nie chodzi o nas, tylko o przyszłość naszych dzieci, które zasługują, by żyć w świecie wolnym od tyranii" - napisał premier Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych.