To fatum czy zwykły pech? W tym domu strach mieszkać
To nie może być zwykły pech. Najpierw w dom uderzyła trąba powietrzna. Później spłonął. I jeszcze wybuchł w nim telewizor... - Działanie sił nadprzyrodzonych? Zły urok? Sami nie wiemy, co myśleć - mówią właściciele budynku.
30.11.2011 | aktual.: 30.11.2011 12:41
Rodzina Chruszczińskich z Dolnej Grupy (woj. kujawsko-pomorskie), mieszka w tym domu od pokoleń. Ostatnimi czasy nie opuszcza ich pech. W 2008 roku w ich dom uderzyła trąba powietrzna.
– Zobaczyliśmy jakiś taki dym. Wyglądało to, jakby ktoś palił plastik – opowiada mieszkanka domu, Beata Chruszczińska (32 l.) – Po chwili zerwał się potężny wiatr. Stanęliśmy w przedpokoju, i czekaliśmy co się stanie.
Wiatr uderzył w dom potężną siłą, zerwał cały dach, który poleciał w las. Uderzenie rozpędzonych mas powietrza dosłownie zmiotło całe użytkowe poddasze, łącznie ze ścianami. – Niedaleko stał rękaw foliowy, a jego nawet nie ruszyło – opowiada kobieta. – Trąba uderzyła tylko i wyłącznie w dom.
Przy odbudowie materiałami budowlanymi wspomógł nas wójt. Wszystkie prace wykonali członkowie rodziny własnymi rękoma. Tydzień temu Chruszczińskich nawiedziła kolejna tragedia. Budynek, z takim trudem wyremontowany po trąbie powietrznej stanął w płomieniach. Ogień wybuchł na poddaszu.
– Nie wiemy skąd się wziął - mówi mieszkanka. – Cała instalacja byłą wymieniona po remoncie. Ogień pojawił się o 5.20 rano. – Do pokoju przybiegł mój brat. Wpadł krzycząc, że się pali. – wspomina Beata. – Dziękować Bogu, że mój narzeczony był na tyle opanowany, że wyciągnął z domu butlę gazową. Gdyby wybuchła, to teraz nie byłoby co odbudowywać. Pożar strawił praktycznie cały dach. Stojąc w pokojach, można podziwiać niebo. Rodzina ponownie musi podnosić się po kolejnej katastrofie. – Zalać to nas nie zaleje, ale teraz to tylko czekać trzęsienia ziemi – wieszczy pani Beata.
I opowiada o różnych dziwnych sytuacjach, których była tu świadkiem i o których słyszała: - Kuzynka opowiadała, że widziała tatę, który zmarł dawno temu, jak siada na brzegu jej łóżka. Nieraz słychać było kroki na strychu. Ja w takie rzeczy nie wierzę, ale jak tata żył to piorun w nasz dom trafił tak, że kineskop eksplodował. Może takie stare domy mają to do siebie, przecież umierali tutaj ludzie...
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Pilot-emeryt wylądował na drzewie. Nowe fakty