To dzieje się naprawdę. NBP zaskoczył nowym banerem
Na ścianie Narodowego Banku Polskiego rozwieszono nowy baner - wygląda na to, że Adam Glapiński postanowił przedstawić swoje stanowisko w sprawie inflacji w bardzo dosłowny sposób. NBP opublikował także najnowsze informacje dot. inflacji bazowej.
"Główne przyczyny inflacji: 1. Agresja rosyjska w Ukrainie, 2. Pandemia i jej skutki" - taki baner od dziś widnieje na siedzibie Narodowego Banku Polskiego przy placu Powstańców Warszawy.
"Obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla" - można przeczytać na banerze.
Zdjęciem z Placu Powstańców podzielił się na Twitterze dziennikarz TVN Konrad Piasecki. Jak stwierdził, prezes NBP zaczął bronić się przed oskarżeniami o złe zarządzanie państwowymi finansami "w wersji wielkoformatowej".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Opozycyjne trutnie" i ubogie społeczeństwo. Poseł PO mówi o PiS
Glapiński obiecuje obniżenie inflacji. "Broni się w wersji wielkoformatowej"
- Spodziewamy się spadku inflacji bazowej w kolejnych miesiącach i kwartałach. Według naszej prognozy, jesteśmy blisko albo jesteśmy na szczycie inflacji bazowej. I ona w kolejnych miesiącach i kwartałach będzie maleć, w ślad za malejącą inflacją CPI. W drugiej połowie roku już powinna spadać. To wszystko się dzieje stopniowo i dobrze, że tak się dzieje – powiedział prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji w czwartek 11 maja.
Tymczasem Polacy skarżą się na ceny, które wciąż rosną. Dziennikarze "Fakt.pl" pokazali, jak w ciągu zaledwie dwóch tygodni urosły m.in. ceny chleba i ziemniaków.
Zgodnie z ustaleniami "Faktu", za ziemniaki zapłacimy o 31,9 proc. więcej niż przed dwoma tygodniami. Gazeta dodała, że średnia cena bulw z czterech sklepów to 2,85 zł za kilogram. Jak się okazuje, nie tylko kartofle zdrożały.
Serwis podaje, że o 11,5 proc. podrożał także chleb. Teraz średnio trzeba za niego zapłacić 3,28 zł. O 23 grosze więcej zapłacimy także za kajzerkę.
Tymczasem na budynku NBP w Warszawie pojawiły się nowe oklejki, na których wskazano "prawdziwe" przyczyny inflacji w Polsce. Winą za rosnące ceny obarczono wyłącznie pandemię COVID-19 i rosyjską inwazję na Ukrainę.
Inflacja bazowa w kwietniu - najnowsze dane
Narodowy Bank Polski przedstawił we wtorkowym oświadczeniu najnowsze dane dotyczące inflacji bazowej w kraju. Choć ta bardzo nieznacznie spadła względem marca, ceny rosną w dalszym ciągu.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 12,2 proc. w kwietniu w ujęciu rocznym wobec 12,3 proc. w marcu.
NBP podał, że inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła w kwietniu bieżącego roku 14 proc. w ujęciu rocznym wobec 15,7 proc. w marcu.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 15,3 proc. w kwietniu wobec 16 proc. w marcu.
Natomiast wskaźnik cen i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI) wyniósł 14,7 proc. rok do roku w kwietniu 2023 r. wobec 16,1 proc. rok do roku w marcu 2023 r.
"W kwietniu bieżącego roku w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 3,3 proc.), żywności (o 0,4 proc.), mieszkania (o 0,3 proc.) oraz transportu (o 0,8 proc.)" – możemy przeczytać w komunikacie GUS.
"W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie żywności (o 19,9 proc.), mieszkania (o 17,2 proc.), rekreacji i kultury (o 14,9 proc.) oraz restauracji i hoteli (o 16,2 proc.) podniosły wskaźnik odpowiednio o 4,89 pkt. proc., 4,24 pkt. proc., 0,91 pkt. proc. i 0,82 pkt. proc." - wskazano w komunikacie NBP.
Czytaj także: