"To była tragedia! Same kości!" Wychudzony bernardyn odebrany właścicielce

Słaniający się na nogach, śmiertelnie wychudzony bernardyn - to efekt karygodnego zaniedbania właścicielki jednej z posesji Dąbrówce koło Wejherowa. Suczka, której waga powinna oscylować w granicach 40 kilogramów, ważyła jedynie 18. Do wygłodzonego psa wezwano inspektorów OTOZ Animals, którzy natychmiast zabrali go do schroniska dla zwierząt.

"To była tragedia! Same kości!" Wychudzony bernardyn odebrany właścicielce
Źródło zdjęć: © TVN24/x-news | nn

26.10.2017 | aktual.: 26.10.2017 18:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Saba, bo tak nazywała się zaniedbana suczka, była bardzo osłabiona, gdy dotarli do niej inspektorzy OTOZ. "To była tragedia! Same kości!" - relacjonuje jedna z interweniujących. Jej sierść była skołtuniona i polepiona odchodami, co mogło być wynikiem braku jakiejkolwiek pielęgnacji psa. W trakcie interwencji ustalono, że nie miała obowiązkowych szczepień przeciw wściekliźnie.

Gdy inspektorzy chcieli odebrać psa właścicielce, ta nie oponowała, a nawet zrzekła się do niego praw. Saba trafiła do schroniska w Dąbrówce, gdzie poddawana jest specjalnej kuracji, która pomoże jej wrócić do normalnej wagi - Ma bardzo skurczony żołądek. Dostaje małe porcje specjalistycznej karmy i powoli dochodzi do siebie – mówi Anna Szczepaniak ze schroniska w rozmowie z TVN24.

Była właścicielka psa twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Jej zdaniem pies był normalnie karmiony, podkreśla "że dostawał nawet suchą karmę". Co ciekawe, kobieta ma jeszcze jednego psa, pudla, który mieszka z nią w domu. Piesek jest w dobrym stanie. Zdaniem kobiety dramatyczny spadek wagi psa jest spowodowany podtruwaniem przez sąsiadów, z którymi jest skonfliktowana od dłuższego czasu.

OTOZ Animals już zaczął szukać dla niej domu. Sprawa została zgłoszona policji.

Źródło: TVN24

Komentarze (14)