To będzie rzeź. Poborowi z Rosji jadą prosto na front
W Rosji trwa mobilizacja rezerwistów. Okazuje się, że armia Putina jest w tak dramatycznej sytuacji, iż potrzebuje wsparcia natychmiast. Według ukraińskiego Sztabu Generalnego, rekruci z Rosji są wysyłani na front od razu, bez żadnego przeszkolenia.
Gdy Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji, wielu ekspertów spodziewało się, że poborowi zostaną wysłani na front najwcześniej pod koniec zimy lub wczesną wiosną. Były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak mówił Wirtualnej Polsce, że co najmniej kilka miesięcy powinno potrwać ich przeszkolenie i wyposażenie w odpowiedni sprzęt.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że rosyjska armia nie przejmuje się takimi szczegółami. Z najnowszych doniesień strony ukraińskiej wynika, że poborowi są wysyłani na front wprost z punktów rekrutacyjnych, mimo że wielu z nich nie posiada jakiegokolwiek doświadczenia wojskowego.
Ukraińska armia dodaje, że tak desperacki krok Kremla to efekt "kolosalnych strat", jakie na froncie poniosło rosyjskie wojsko. Aby nie stracić kontroli nad kolejnymi terenami, Moskwa chce jak najszybciej uzupełnić przetrzebione oddziały.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Mobilizacja w Rosji. 300 tys. rezerwistów
W środę rano w państwowej telewizji rosyjskiej wyemitowano orędzie Władimira Putina. Prezydent Rosji zapowiedział w nim częściową mobilizację wojskową w kraju. - Uważam za konieczne poparcie propozycji Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego przeprowadzenia częściowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej - powiedział. Dodał, że już podpisał stosowny dekret. Działania mobilizacyjne rozpoczęły się 21 września.
Szef MON Siergiej Szojgu poinformował, że mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi. Pojawiły się jednak doniesienia, że jeden z punktów dekretu Putina pozwala wcielić do rosyjskiej armii nawet milion osób.
Zobacz też: ruszyły pseudoreferenda we wschodniej Ukrainie. "To parodia"
Źródło: The Kyiv Independent
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski