Tiry pojadą pociągiem
Ciężarówki rozjeżdżające polskie drogi będą
przewożone koleją. Kilkanaście tysięcy ciężarówek przemknie po
torach na trasie pomiędzy Litwą a Niemcami - zapowiada "Metro".
19.12.2006 | aktual.: 19.12.2006 01:26
To właśnie tiry powodują największą liczbę wypadków, niszczą środowisko przez wydalane ogromne ilość spalin i hałas, a do tego niszczą drogi, które są później w opłakanym stanie. Chcemy to zmienić - mówi Sławomir Sadowski z Ministerstwa Transportu. Dlatego wzorem Szwajcarii w ramach ministerialnego programu "Tiry na tory" do 2013 roku w Polsce zostanie uruchomionych kilka połączeń kolejowych pomiędzy polskimi granicami.
To po nich specjalnymi wagonami niskopodłogowymi będą przewożone całe zestawy samochodów. W tym czasie kierowcy będą odpoczywać w wagonie-kuszetce doczepionym na końcu składu. Niemożliwie? Tak może się wydawać, bo o tym projekcie mówi się co najmniej od kilku lat, ale teraz już wiadomo, że pierwsza taka linia zostanie uruchomiona w połowie 2007 roku.
Na początek na 700-kilometrowej trasie Rzepin - Suwałki będzie kursował w obie strony jeden pociągi PKP Cargo. Zabierze ze sobą w jedną stronę ok. 40 ciężarówek. Rocznie będzie można przewieźć w ten sposób kilkanaście tysięcy ciężarówek. Jeśli pomysł się sprawdzi, PKP Cargo kupi kolejne wagony.
- To będzie bardzo ekologiczny i bezpieczny transport - zachwala pomysł Andrzej Massel z Centrum Naukowo-Technicznego Kolejnictwa w Warszawie. Eksperci jednak szacują, że takie rozwiązanie będzie nieopłacalne. - Wszelkie analizy wskazują, że taki transport będzie bardzo drogi. Lepiej przewozić same towary, a nie samochody - twierdzi Janusz Piechociński z zespołu doradców gospodarczych Tor.
Pomysł źle też oceniają spedytorzy. - Przecież tir ma własny napęd, po co więc przewozić koleją. To na pewno podwoi nasze koszty - niepokoi się Helena Puchalska z firmy transportowej Bilax w Białymstoku. Rząd jednak uspokaja, że koszty przewozu nie będą duże, bo sam będzie je w dużej części dotował.
W uchwalonym w miniony piątek przez Sejm budżecie na 2007 rok na realizację programu posłowie wygospodarowali 50 mln zł, resztę dopłaci UE. Do 2013 roku na program dostaniemy 109 mln euro.- To się w efekcie opłaci. Oszczędzimy na przykład na ciągłej naprawie dróg. Zyska też środowisko - przekonuje Sławomir Sadowski.