Terlikowski: to nie ostatni skandal w Kościele
Według publicysty Tomasza Terlikowskiego,
sprawa abp. Stanisława Wielgusa to "stuprocentowy koniec"
lustracji w polskim Kościele, ale nie znaczy to, że przestaną się
nią interesować dziennikarze i historycy.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/abp-stanislaw-wielgus-przeprasza-6038691701671041g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/abp-stanislaw-wielgus-przeprasza-6038691701671041g )
Abp Stanisław Wielgus przeprasza
Jak powiedział Terlikowski, skoro "nikomu w polskim Kościele nie przeszkadza", że metropolitą warszawskim zostaje człowiek, "który donosił i był szkolony jako agent wywiadu - nawet Stolicy Apostolskiej - to znaczy, że nikt nie chce oczyszczania pamięci w polskim Kościele".
Już nikt za żadne swoje przewiny, nawet gorsze niż abp. Wielgusa, nie poniesie konsekwencji- zaznaczył publicysta. Dodał, że arcybiskup "przeprosił, ale zrobił to po bardzo długim okresie okłamywania wiernych".
Według Terlikowskiego, lustracja w Kościele nadal będzie prowadzona - będą to robić dziennikarze i historycy. Na pewno nie będzie to ostatni tego typu skandal - podkreślił publicysta.
Według niego, sprawa abp. Wielgusa pozostawi "bardzo głębokie rany" i podziały w warszawskim Kościele. Dla bardzo wielu ludzi ksiądz arcybiskup nie stanie się prawdziwym ojcem tej diecezji. Przyjmą tę decyzję, bo są posłuszni, ale nie będą go uważali za godnego następcę kard. Wyszyńskiego czy innych poprzedników na tym urzędzie - mówił Terlikowski.
Jego zdaniem, "trudno sobie wyobrazić, aby jeden z najważniejszych hierarchów Kościoła w Polsce mógł rzeczywiście z pełnym osobistym autorytetem pouczać teraz katolików świeckich".
Wyobraźmy sobie, że ksiądz metropolita mówi wiernym, iż niekiedy trzeba zrezygnować z własnego interesu po to, by zachować wierność zasadom. Albo mówi, że nie należy kłamać...- mówił Terlikowski.
Podkreślił jednak, że z całej sprawy może wyniknąć "coś dobrego", jak "odzyskiwanie podmiotowości przez świeckich katolików".
Na razie, jeszcze po cichu, katolicy świeccy zaczynają sobie uświadamiać, że Kościół nie jest własnością tylko biskupów, ale jest także naszą własnością i my jesteśmy za niego odpowiedzialni - mówił. To dobry sygnał, ale niespecjalnie cieszy on część hierarchii, bo łatwiej jest kierować wiernym podmiotem, niż aktywnymi, świadomymi katolikami, którzy - jeśli zajdzie taka potrzeba - będą sprzeciwiać się błędnym decyzjom biskupów. A oni mają do tego prawo- podkreślił Terlikowski.
Jako przykład kraju, w którym rola katolików świeckich jest ważna, publicysta wymienił Stany Zjednoczone. Fakt, że udało się tam wyjść Kościołowi z twarzą ze skandali pedofilskich, to nie zasługa hierarchii, tylko katolików świeckich - wyjaśnił.
W piątek wieczorem, po przejęciu powierzonej mu archidiecezji, abp Stanisław Wielgus wydał odezwę, w której wyznał błąd popełniony przed laty, "tak jak wyznał go Ojcu Świętemu" i wyraził skruchę. Zadeklarował, że podda się każdej decyzji Ojca Świętego. Jednocześnie poprosił wiernych o przyjęcie go w archidiecezji warszawskiej.
Kościelna Komisja Historyczna uznała, że istnieją liczne, istotne dokumenty potwierdzające gotowość świadomej i tajnej współpracy ks. Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL oraz to, że została ona podjęta. Abp Wielgus zaprzeczył większości stwierdzeń zawartych w materiałach organów bezpieczeństwa PRL.