Terlecki: Miller mówił to, co Putin. Rosyjska sieć wpływów też
- Nie wierzę w katastrofę, która stała się w wyniku złej pogody czy nieprzygotowania lotniska. Wszystko wskazuje na to, że jednak coś zaszło - mówi wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w kontekście słów prezydenta Rosji Władimira Putina o katastrofie smoleńskiej.
Szef klubu parlamentarnego PiS wyraził nadzieję, że podkomisja ds. ponownego zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku powołana przez ministra obrony Antoniego Macierewicza wiosną przyszłego roku ujawni w tej sprawie jak najwięcej.
- Ja nie wierzę w przypadki. Wszystko wskazuje na to, że jednak coś zaszło - powiedział Terlecki na antenie Polskiego Radia 24. Lawinę komentarzy wśród polskich polityków wywołała czwartkowa wypowiedź prezydenta Rosji.
Na corocznej konferencji prasowej Władimir Putin przekonywał, że współczuje Polsce katastrofy smoleńskiej, ale ma już dość sugerowania w niej rosyjskiego udziału. - Samolot skąd leciał, z Moskwy? Z Warszawy - to znaczy, tam je położono (...) Szukajcie w takim razie u siebie - drwił z teorii o zamachu bombowym. - Miller to przecież mówił w Polsce i cała ta rosyjska sieć wpływów to konsekwentnie podtrzymywała - komentował Terlecki.
Na słowa Putina zareagował też Antoni Macierewicz
W czwartek w "Dzienniku Gazecie Prawnej" opublikowany został artykuł sugerujący, że Rosja odda Polsce wrak Tu-154, jak zakończy się śledztwo smoleńskie. - Śledztwo będzie zamknięte wtedy, kiedy okoliczności tej katastrofy zostaną wyjaśnione. Nie wiem, czy to się uda bez wraku - podkreślał wicemarszałek Sejmu.
Źródło: Polskie Radio 24