Terlecki chce, by "nie męczyć dzieci". Matka niepełnosprawnego: "zgasło światełko nadziei"
Wicemarszałek Sejmu uznał, że protestujące w Sejmie matki niepełnosprawnych dzieci "nie mają serca". Zdaniem jednej z nich to rząd zachowuje się nieczule wobec ich potrzeb.
- To pan Terlecki i rząd nie mają serca, że skazują te niepełnosprawne osoby na 900 złotych w portfelach, przeżycie za tę kwotę, opłacenie rehabilitacji i leków. Rząd jest bez serca - powiedziała w środę Iwona Hartwich, szefowa komitetu protestacyjnego rodziców osób niepełnosprawnych.
To odpowiedź na słowa wicemarszałka Sejmu. - Myślę z wielkim smutkiem o tym, że ci niepełnosprawni są przez tyle dni w Sejmie i dziwię się, że można tak bardzo nie mieć serca, żeby ich tu tyle trzymać. Odnoszę wrażenie, że niespecjalnie chcą rozmawiać - stwierdził Ryszard Terlecki.
Także Beata Mazurek stwierdziła w rozmowie z TVN24, że kobiety "wykorzystują" swoje dzieci do walki.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Hartwich uznała również, że argumenty minister Elżbiety Rafalskiej, która nie chce zgodzić się na żądania strajkujących, są nietrafione. - Zgasło światełko nadziei, że rząd potraktuje poważnie osoby niepełnosprawne - stwierdziła Hartwich.
Do słów Terleckiego strajkujące matki odniosły sie również w środę po południu. - To są młodzi ludzie, którzy nie mają perspektyw na godne źycie na przeżycie - stwierdziła Aneta Rzepka.
- My się nie zgadzamy na taki bałagan w naszym państwie - powiedział jeden z niepełnosprawnych. - My się nie poddamy, my stąd nie wyjdziemy - dodał.
Protest ws. niepełnosprawnych przed Sejmem. "Zostaliśmy wykorzystani"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl