Tysiąc kanapek z łaski marszałka
Poseł Kukiz'15 Piotr Liroy-Marzec przekonywał: - Zdradzę wam ciekawą rzecz. Wczoraj zamówiono około tysiąca kanapek, więc ktoś przeczuwał, że tu się będzie sporo działo. Dziś wydano ich ok. 500, więc ktoś to przeczuwał.
Tak zrodziła się fama, że oto opozycja planowała okupację sali plenarnej Sejmu, a kanapki miały być prowiantem na ten czas.
Okazało się jednak, że za zamówieniem stała Kancelaria Sejmu, która chciała - na mocy decyzji prezydium Sejmu - aby posłowie nie padli w czasie długich, mających się też ciągnąć przez noc obrad Sejmu. Wtedy miały być głosowane wszystkie poprawki do budżetu państwa na 2017 r., więc szykował się maraton. Kanapki umieszczono w palarni, gdzie wszyscy mogli się nimi częstować. Zatem to sam marszałek Sejmu Marek Kuchciński przyłożył rękę do próby - mówić językiem PiS - "nocnej zmiany 2".