Rzekomo ranny
Czy Wojciech Diduszko ucierpiał z rąk policji w czasie demonstracji przed Sejmem? Nie. Ale za to leżał w oparach rac.
Nagranie nie pozostawia wątpliwości. Panu Diduszce nic się nie stało. Położył się on na ziemi leżał tak chwilę, aż podbiegli do niego inni demonstranci, aby sprawdzić, czy wszystko z nim OK. Podniósł się zaraz i odszedł.
Gdyby jednak nie nagranie - a nie jedynie fotografie - to można by sądzić, że stała mu się krzywda i było o krok od tragedii. Kadry z tej sytuacji zostały zresztą wykorzystane w spocie PO - trudno jednak domniemywać, że Diduszko z myślą o tym zainscenizował swoją krzywdę przed Sejmem. To raczej radosny happening.
Sam rzekomo poszkodowany wydał oświadczenie, że "nie udawał ani zmarłego ani rannego". - Manipulacja rozpowszechniona przez TVP Info i inne prawicowe media służy tylko jednemu: odwróceniu uwagi publicznej od sedna sprawy to znaczy od faktu, że Prawo i Sprawiedliwość postanowiło podczas ostatniego tegorocznego posiedzenia Sejmu dokonać i przypieczętować kolejne zmiany w prawie, które niszczą polską demokrację - napisał.