Ten wpis wywołał kontrowersje. Jaki odpowiada: taki już jestem
- Jestem wrażliwy na ludzką krzywdę i czasem, kiedy ta krzywda jest tak wielka, to zdarza mi się reagować emocjonalne - tak swój wpis po gwałcie na Polkę w Rimini tłumaczy wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
04.09.2017 08:21
W programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Bogdan Rymanowski zapytał wiceministra sprawiedliwości o jego wpis po gwałcie na Polce we włoskim Rimini, który wywołał falę komentarzy w sieci. Jaki pisał, że chce kary śmierci dla sprawców napaści. Przyznał, że chciałby także przywrócenia tortur.
- Taki już jestem, że jestem wrażliwy na ludzką krzywdę i czasem. Kiedy ta krzywda jest tak wielka, zdarza mi się reagować emocjonalnie. Wiadomo, że nie jestem za przywróceniem tortur. Jedyne, co chciałem w krótkim słowie opisać, jaka kara byłaby proporcjonalna do tego czynu - mówił.
- Z drugiej strony powiem tak: mam dość tej poprawności politycznej. Ona doprowadziła nas do tego, że w całej Unii Europejskiej czy Europie stosuje się absurdalną politykę karną, która polega między innymi na tym, że (Andersowi - red.) Breivikowi się przyznaje odszkodowanie za to, że miał złe warunki w celi - powiedział Patryk Jaki.
Zarzucił. że niedawno polski sędzia pozwolił na to, aby to więźniowie wybierali sobie menu w zakładach karnych. - Polityka karna w Europie stoi na głowie i ludzie przestali wierzyć w to przez poprawność polityczną, że sprawców czeka sprawiedliwa kara. Zwycięża myślenie, że to ofiara, a nie sprawcy mają przepraszać – ocenił wiceminister sprawiedliwości.
- Dalej jestem zwolennikiem kary śmierci. Tutaj nie zmieniłem poglądu. To mój prywatny pogląd – podkreślił. Dodał, że jest to w tej chwili niemożliwe. – Tego fragmentu o torturach pewnie bym już nie powtórzył, dlatego że oczywiście była przeinaczana. Chodziło tylko o rozważania teoretyczne - skomentował Jaki.
Wszyscy podejrzani o gwałt na Polce w Rimini są już w rękach policji. Wiceminister sprawiedliwości ocenił, że to bez wątpienia sukces. Jaki chwalił też współpracę włoskich i polskich śledczych.
Źródło: TVN24