Ten człowiek zachwycił świat, ale jego rekordu nie uznano
100-letni Fauja Singh, który 16 października ukończył maraton, mógł być pewny, że trafi do Księgi rekordów Guinnessa. Niestety, jego rekord nie został uznany - informuje BBC Newas na swojej stronie internetowej.
Zobacz zdjęcia: Stuknęła mu "setka", a biega w maratonach
Fauja Singh zdobył olbrzymią popularność, kiedy został najstarszym na świecie maratończykiem. Przedstawiciele Księgi rekordów Guinnessa poinformowali jednak, że nie udało się potwierdzić, że Singh rzeczywiście jest stulatkiem. Chociaż w jego paszporcie widnieje data urodzenia "1 kwietnia 1911 r.", to maratończyk nie ma aktu urodzenia, który potwierdzałby, że właśnie wtedy przyszedł na świat. Jako dowód nie został także uznany list od królowej Elżbiety II, w którym monarchini gratuluje Singhowi ukończenia 100 lat.
Trener stulatka, Harmander Singh, powiedział, że w czasie, kiedy urodził się niedoszły rekordzista, w Indiach nie wydawano aktów urodzenia. Tę samą informację podał w oficjalnym piśmie indyjski rząd. W sprawę włączył się też dawny sąsiad Singha z Indii, który potwierdził, że mężczyzna ma 100 lat. Niestety, Księga rekordów Guinnessa nie uznała żadnego z tych dowodów.
Stulatek z angielskiego Ilford potrzebował na przebiegnięcie maratonu w Toronto ośmiu godzin, 25 minut i 16 sekund. Po ok. 35 kilometrach dopadł go kryzys, ale przezwyciężył słabość i bieg ukończył, zajmując 3850. miejsce, przed pięcioma innymi zawodnikami.
Rekordzista zaczął biegać 11 lat temu, po śmierci żony i syna. Trenuje codziennie, przebiegając każdego dnia dystans ok. 16 kilometrów. Ukończenie w 2003 roku maratonu w Toronto zapewniło mu rekord świata w kategorii ponad 90 lat.