TVN24 i Polsat News przerwały konferencję posłów PiS. Chodzi o ceny energii
Politycy PiS próbowali zrzucić odpowiedzialność za wysokie ceny energii na Unię Europejską. Telewizje przerwały transmisję z konferencji prasowej, "prostując" nieprawdziwe tezy. Kilka godzin później zwołali kolejną konferencję podczas której poinformowali o skardze na TVN24.
10.02.2022 | aktual.: 10.02.2022 14:05
Posłowie PiS Daniel Milewski i Rafał Bochenek oraz Jan Kanthak z Solidarnej Polski zwołali w Sejmie konferencję prasową. Zaapelowali oni do Donalda Tuska, by jako szef Europejskiej Partii Ludowej, która ma większość w Parlamencie Europejskim, wpłynął na energetyczną politykę unijną.
Telewizja przerywa konferencję posłów PiS
- Od dłuższego czasu rząd PiS i politycy Zjednoczonej Prawicy zwracają uwagę w mediach, że ceny rachunków w dużej mierze wynikają z polityki klimatycznej Unii Europejskiej i cen za certyfikaty emisyjne za jedną tonę emisji. Na przestrzeni ostatnich lat ceny certyfikatów drastycznie wzrosły. Jeszcze kilka lat temu cena jednego certyfikatu za tonę emisji wynosiła kilka euro, dzisiaj te ceny poszybowały do 100 euro za tonę emisji. To bezpośrednio przekłada się na koszty energii elektrycznej - mówił poseł Rafał Bochenek. Po tych słowach TVN24 przerwało transmisję.
- Panowie mówią o tym, co wywiesili na plakatach, gdzie pokazano, że 60 proc. kosztów energii elektrycznej to koszty narzucone przez Unię Europejską, o czym specjaliści mówią, że to nieprawda, że to 23 proc. - powiedział prowadzący program na żywo w TVN24 Robert Kantereit.
Również w Polsat News sprostowano nieprawdziwe tezy głoszone przez posłów PiS, co zrobił prezenter Igor Sokołowski. TVP Info dalej transmitowało konferencję.
Posłowie PiS składają skargę
Kilka godzin po pierwszej konferencji prasowej trzej posłowie zwołali drugą. Tym razem towarzyszyła im rzeczniczka PiS Anita Czerwińska, która poinformowałą o złożeniu skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na przerwanie transmisji i komentarz ze strony TVN24.
- Podczas transmisji konferencji panów posłów, stacja TVN24 przerwała transmisję i opatrzyła komentarzami wystąpienie panów posłów, zarzucając im słowa, których nie powiedzieli. To złamanie podstawowych standardów i naruszenie wolności słowa. Złożymy skargę do KRRiT, oczekujemy też sprostowania - poinformowała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Manipulacyjna kampania
Plakaty, o których mówił dziennikarz TVN24, to akcja billboardowa Stowarzyszenie Polskie Elektrownie, która zrzesza głównych państwowych dostarczycieli energii elektrycznej w Polsce. Podaje ono, że polityka unijna odpowiada za 60 proc. kosztów energii elektrycznej, czemu zaprzeczają nie tylko eksperci, ale również Komisja Europejska. Ich zdaniem to manipulacja.
Zobacz także: Tajemnicze billboardy opanowały Polskę. Kto odpowiada za podwyżki prądu? "Patrzę na to z przerażeniem"
"Polityka UE nie jest odpowiedzialna za 60 proc. rachunków za energię. Europejski system opłat za emisję gazów cieplarnianych odpowiada za ok. 20 proc. rachunków za energię. Pieniądze z tych aukcji pozostają w Polsce. Tylko w 2021 r. do polskiego budżetu wpłynęło z tego tytułu 28 mld zł" - poinformowała na Twitterze Komisja Europejska.
W rozmowie z WP Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki oraz dziennikarz portalu Energetyka24.com wskazał, że powodem rosnących cen energii w Polsce jest uzależnienie od węgla.
- To, co widnieje na plakatach, to koszty generacji energii, które dotyczą spółek energetycznych. Wpływ tego, co nazywamy unijną polityką klimatyczną na rachunkach dla odbiorców indywidualnych to około 20 proc., czyli trzykrotnie mniej niż wskazują na to plakaty. Ten znak równości między unijną polityką klimatyczną a drogą energią jest kompletnie dezinformujący - tłumaczył Wiech.