Tego Rosjanie się nie spodziewali. "Potężne wrażenie". Relacja reportera WP
Wojna na Ukrainie trwa czwarty dzień. Ukraińskie wojska i mieszkańcy odpierają ataki nie tylko rosyjskiej armii, ale również dywersantów i sabotażystów wysłanych przez dyktatora Putina. Władze Ukrainy nakazały czujność i unikanie podawania informacji, które mogą pomóc najeźdźcom w lokalizacji i orientacji w terenie. - Nie mogę więc dokładnie powiedzieć, gdzie jestem - relacjonował w niedzielę rano z okolic Chmielnickiego reporter Wirtualnej Polski Patryk Michalski. – Sabotażyści w sobotę próbowali przedrzeć się na tereny ukraińskie, podając się za polskich dziennikarzy - wyjaśnił nasz dziennikarz, zaznaczając, że służby Ukrainy wiedzą już, jak odróżnić dywersantów Moskwy. Zdemontowano też wszystkie tablice informacyjne przy drogach. - To, co robi potężne wrażenie, to ogłoszona powszechna mobilizacja. Przy wjazdach do każdej miejscowości powstają barykady, ludzie ścinają drzewa, żeby nimi blokować drogi. Ludzie nie śpią i z bronią w ręku bronią swoich domów. Niesamowite wrażenie robi też spokój i godność Ukraińców w tej sytuacji - mówił Patryk Michalski w rozmowie z Agnieszką Kopacz w programie specjalnym WP. Dodał, że nasi sąsiedzi widzą i doceniają pomoc z Polski, ale potrzebują przede wszystkim broni i sprzętu.