Taśmy Morawieckiego. Wiemy, którzy posłowie PiS mieli je od dawna

Jak ustaliła Wirtualna Polska, pod koniec 2016 roku posłowie z komisji ds. Amber Gold otrzymali nagrania polityków z tzw. afery podsłuchowej. W tym, także kontrowersyjnej taśmy z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Z wnioskiem o ich udostępnienie wystąpił obecny szef gabinetu premiera Marek Suski.

Taśmy Morawieckiego. Wiemy, którzy posłowie PiS mieli je od dawna
Źródło zdjęć: © East News | Rafal Oleksiewicz/REPORTER
Sylwester Ruszkiewicz

15.10.2018 | aktual.: 15.10.2018 15:54

7 września 2016 roku. Posiedzenie sejmowej komisji ds. Amber Gold. Na pomysł ściągnięcia nagrań wpada poseł Marek Suski. - Wnoszę o wystąpienie do Prokuratora Generalnego o nagrania z tzw. afery podsłuchowej, najlepiej w formie stenogramu, bo to by nam ułatwiało pracę – postuluje Suski.

Miesiąc później, na kolejnym posiedzeniu komisji polityk PiS swoją prośbę powtarza. – Pani przewodnicząca, szanowni państwo, wnoszę o wystąpienie do Ministra Sprawiedliwości o udostępnienie z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga akt sprawy V DS 74/14 w sprawie odebrania nagrań w redakcji „Wprost”, jak również przekazanie pełnej wersji nagrań. Chodzi o ujawnione częściowo nagrania dotyczące rozmów na temat Amber Gold. Podczas rozmowy m.in. Marka Belki i Bartłomieja Sienkiewicza przewijają się elementy, kiedy pan prezes Marek Belka mówi o tym, że wie, iż jest to piramida finansowa, że informował o tym premiera Donalda Tuska i że będzie z tym kłopot, bo pracuje tam jego syn. Czyli krótko mówiąc, wyrażał opinię na temat tego, co się dzieje w Amber Gold – argumentuje Suski.

Sąd wysyła nagrania

20 października, przewodnicząca Małgorzata Wasserman informuje Suskiego, że akta sprawy wraz z nagraniami są w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Wniosek, by zgłosić się właśnie do Sądu po komplet materiałów z afery taśmowej przechodzi podczas obrad komisji jednomyślnie. 22 listopada, do komisji wpływa pismo z Sądu Okręgowego w Warszawie podpisane przez ówczesną wiceprezes ds. karnych wiceprezes Beatę Najjar. - Sąd przesyła kopie nagrań będących dowodami w postępowaniu w sprawie o sygn. XVIII K 5/16 – informuje wiceprezesa Beata Najjar. Wirtualna Polska dysponuje kopią pisma z sądu.

Obraz
© Archiwum prywatne | archiwum prywatne

Do komisji trafia 11 płyt z nagraniami podsłuchanych polityków, biznesmenów i lobbystów. Wśród nich m.in. taśma z obecnym premierem Mateuszem Morawieckim. Chodzi o taśmę z 2013 r., na której ówczesny prezes banku WBK rozmawia z m.in. z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. Rozmowa, którą ostatnio ujawnili dziennikarze portalu onet.pl oscyluje m.in. wobec rozważań na temat kandydatury Morawieckiego na ministra skarbu w rządzie Donalda Tuska. Na taśmie pojawia się również kwestia zatrudnienia byłego ministra skarbu w rządzie PO-PSL Aleksandra Grada.

Zobacz także: Afera z nagraniami Morawieckiego. Marek Jakubiak: to jest wtopa

Do kogo z sejmowej komisji trafiły kopie nagrań? W tamtym czasie w składzie komisji byli: szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS), wiceszef Marek Suski (PiS), wiceszef Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15), Jarosław Krajewski (PiS), Andżelika Możdżanowska (niez.), Krzysztof Brejza (PO), Stanisław Pięta (PiS), Witold Zembaczyński (Nowoczesna) i obecna rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska (PiS). Według naszych informacji, dokument najpierw trafił do sekretariatu komisji, a później został skopiowany i rozesłany wszystkim, ówczesnym politykom zasiadającym w komisji. Materiał rozesłano na płytach CD, a także przekazano stenogramy rozmów. Posłowie mieli więc dostęp do pełnej treści nagrań (także tych prywatno – towarzyskich), choć cel ściągnięcia taśm był zupełnie inny i wiązał się ze sprawą Amber Gold. W dokumentach, które otrzymali posłowie z komisji były „słynne” seks – taśmy, na których znana polska bizneswoman zabawia się ze znanym lobbystą, a także jeden z wiceministrów korzysta z usług kobiety do towarzystwa.

Posłowie zasłaniają się tajnością

W rozmowie z Wirtualną Polską, opozycyjni politycy z sejmowej komisji ds. Amber Gold potwierdzają, że akta afery taśmowej do nich dotarły. Politycy PiS albo nie chcą komentować, albo o sprawie mówią dość enigmatycznie.

– Zapoznałem się z tymi materiałami, ale ze względu na ich charakter i tajność dokumentów nie mogę mówić o szczegółach. Zapoznawaliśmy się z nimi szukając wątków związanych ze sprawą Amber Gold. Część materiałów była w kancelarii tajnej. I w sprawie Amber Gold, na nagraniach, żadnej bomby nie było. Co do pozostałych treści nie mogę się wypowiadać – mówi nam poseł Witold Zembaczyński. Sprawy komentować nie chciał poseł Stanisław Pięta. – Nie będę się wypowiadał na temat prac komisji. Nie jestem jej już członkiem. Bez komentarza – powiedział nam Pięta.

Z kolei poseł PiS Jarosław Krajewski twierdzi, że z zawartością nagranych rozmów się nie zapoznawał. - Nie sięgałem po te dokumenty. Moim zdaniem, Marek Suski zgłaszał chęć uzyskania tych dokumentów ze względu na wątek afery podsłuchowej związanej z rozmową Marka Belki, ówczesnego prezesa NBP. Chodziło o to, żeby mieć dokument, a nie tylko relacje opublikowaną wówczas przez tygodnik „Wprost”. Nie pamiętam, żeby była informacja zwrotna z sekretariatu komisji, że wszystkie nagrania z afery podsłuchowej wpłynęły do naszej komisji i żeby te materiały były podstawowym dokumentem w pracach naszej komisji. Ale do komisji wpływają tysiące dokumentów, nie jestem w stanie wszystkich dokładnie ich przeglądać. Pamiętam jedynie, że w kontekście afery taśmowej na komisji omawiany był wspomniany fragment rozmowy Marka Belki, a także spotkanie ówczesnego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza ze Sławomirem Nowakiem i kwestia ewentualnego blokowania pracy urzędu kontroli skarbowej w Gdańsku. Chodziło o małżonkę ministra Nowaka i jej rozliczenia podatkowe. Nie chcę oceniać wartości ujawnionej rozmowy z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, bowiem zajmuje się stricte wyjaśnieniem afery Amber Gold. Skupiam uwagę na przesłuchaniu ostatniego świadka czyli Donalda Tuska. Ja tych nagrań nie słuchałem, więc trudno mi do nich się odnieść – mówi nam poseł PiS Jarosław Krajewski.

Ani Marek Suski, ani Małgorzata Wassermann nie odbierali od nas telefonu. Nie odpowiedzieli również na naszą prosbę o kontakt.

Z kolei szef rządu Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla „Super Expressu” bronił się, że został nagrany, kiedy nie pełnił żadnej funkcji publicznej. - Każdy z nas, kto byłby nagrywany w sytuacji towarzyskiej, gdyby odsłuchał taką swoją prywatną rozmowę, mógłby się zdziwić albo czuć trochę zawstydzony. Mnie na pewno wstyd tych przekleństw, ale też z żalem przyznaję, że mi się one zdarzają. Jednak poza sformułowaniami wyrwanymi z kontekstu, jak choćby tymi o wychodzeniu z kryzysu po II wojnie światowej i niskich wówczas oczekiwaniach społecznych, nie ma nic kontrowersyjnego – zapewniał Morawiecki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mateusz morawieckiafera taśmowaAmber Gold
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)