"Taśmy Kaczyńskiego". Szef PKW Wojciech Hermeliński: Nie wiem, czy doszło do naruszenia prawa

– Niezręcznie mi o tym mówić. Czy doszło do naruszenia prawa? Sprawę bada prokuratura – tak o nagraniach z udziałem Jarosława Kaczyńskiego na temat budowy wieżowców i spółki Srebrna mówi Wirtualnej Polsce szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński.

"Taśmy Kaczyńskiego". Szef PKW Wojciech Hermeliński: Nie wiem, czy doszło do naruszenia prawa
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Michał Wróblewski

13.02.2019 10:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

– Czy Jarosław Kaczyński, prowadząc rozmowy w siedzibie partii - w tym negocjacje z bankiem Pekao SA - mógł naruszyć ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz ustawę o partiach politycznych? – pytamy szefa Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego. Rozmawiamy o najgłośniejszym temacie ostatnich tygodni, czyli tzw. "taśmach Kaczyńskiego".

Hermeliński to były bliski współpracownik prezesa PiS. I dobry znajomy – obecny szef PKW z braćmi Kaczyńskimi znał się od dziecka.

Ale nie tylko przyjaźń łączyła go z najbardziej wpływowym dziś politykiem w Polsce. Hermeliński w latach 90. – decyzją Jarosława Kaczyńskiego – został członkiem zarządu Fundacji Prasowej "Solidarności".

Po 1989 roku założenie fundacji było najlepszym sposobem na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Mimo że fundacje działały jak przedsiębiorstwa, korzystały z licznych ulg: nie płaciły podatku obrotowego i od wynagrodzeń, wolne od podatków były też darowizny, zapisy testamentowe i dotacje, które dostawały.

Fundacja stanowiła finansowe zaplecze Porozumienia Centrum, pierwszej partii Kaczyńskiego. Członkiem jej zarządu był właśnie Hermeliński.

Dziś – jako szef PKW – dystansuje się on od tematu nagrań, którymi żyje cała Polska, opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą". – Nie mnie jest oceniać, to nie jest rola PKW, ani mnie jako przewodniczącego – odpowiada na nasze pierwsze pytanie Hermeliński.

– Ale pewnie zapoznał się pan z tymi nagraniami? Pytań wokół nich jest bardzo dużo – dopytujemy.

– O tyle, o ile. Aż tak tego nie śledzę. Po prostu nie wiem – odpowiada Hermeliński.

– Nie ma pan żadnej opinii na ten temat? Jako szef PKW?

– Nie mam, a tym bardziej wiążącej. Naprawdę, nie śledzę tego. Nie znam szczegółów. Na tyle, na ile słyszałem w telewizji o tych "taśmach", trudno wyrobić mi sobie zdanie na ten temat.

– Nie doszukał się pan choćby cienia podejrzenia, że prawo mogło zostać "nagięte" przez prezesa?

– Wie pan, nie wiem... Proszę ode mnie nie oczekiwać odpowiedzi. Słowo daję. Nie jest to moja funkcja, żeby to oceniać.

– A jako prywatna osoba, jakie ma pan zdanie? Znacie się wszak z prezesem od kilkudziesięciu lat.

– Od razu mógłbym powiedzieć, że niezręcznie mi o tym mówić, ale ja po prostu nie wiem. Sprawę bada prokuratura, więc proszę ode mnie nie oczekiwać jednoznacznych deklaracji – ucina w końcu szef Państwowej Komisji Wyborczej.

Niejasności wokół roli prezesa

Jarosław Kaczyński jako poseł w każdym oświadczeniu majątkowym podaje, że jest przewodniczącym rady Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego – fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. i że jest to funkcja "honorowa". Tyle że fundacja ma blisko 100 proc. akcji Srebrnej, a do prowadzenia negocjacji w sprawie dwóch wież Kaczyński – jak przypomina "Gazeta Wyborcza" – dostał pełnomocnictwo od... swojej sekretarki Barbary Skrzypek, posiadającej minimalną liczbę udziałów w spółce Srebrna. Zmieniło to jego status, czego – jak podkreślają dziennikarze – nie wskazał w oświadczeniu majątkowym.

Poseł zawodowy, jakim jest Kaczyński, ma – o czym pisze Dominika Wielowieyska w "GW" – obowiązek powiadomienia marszałka Sejmu o zamiarze podjęcia dodatkowych zajęć. I to nawet takich, które nie wiążą się z uzyskiwaniem wynagrodzenia.

Kaczyński, twierdzą dziennikarze, mógł też naruszyć art. 24 ust. 3 ustawy o partiach politycznych mówiący, że „partia polityczna nie może prowadzić działalności gospodarczej”.

Sam prezes PiS w wywiadzie dla "Sieci" tłumaczył się: "Nie złamałem żadnego przepisu. Mamy do czynienia z całą masą nieprawdziwych sugestii. Na przykład czy poseł i szef partii ma prawo być szefem rady fundacji, czyli de facto rady nadzorczej? Otóż ma prawo, to nie jest złamanie żadnego przepisu. Było to jasno przedstawiane we wszystkich moich oświadczeniach majątkowych".

Tyle że nikt nie zarzuca prezesowi, że nie ma prawa być szefem rady Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego – fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. "Gazeta Wyborcza" pisze jedynie, że prowadząc rozmowy biznesowe w siedzibie partii (w tym negocjacje z bankiem Pekao SA), mógł naruszyć ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz ustawę o partiach politycznych.

Ale szef Państwowej Komisji Wyborczej nie ma na ten temat zdania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (284)