Rosjanie dostali jasny sygnał. "Niszczą system obrony przeciwlotniczej"

Amerykańskie pociski antyradarowe AGM-88 są już na wyposażeniu ukraińskiej armii i mogą znacząco zmienić przebieg wojny. - Rakiety służą do precyzyjnego niszczenia systemów radarowych wroga. Mogą zapewnić więcej swobody dla ukraińskich samolotów i dronów - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak. - To także ważny sygnał polityczno-wojskowy - dodaje dr Jacek Raubo z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Amerykanie dostarczają Ukrainie skuteczne rakiety przeciwradarowe HARM
Amerykanie dostarczają Ukrainie skuteczne rakiety przeciwradarowe HARM
Źródło zdjęć: © East News, Reuters | Paul Hanna, Sergei Grits
Maciej Szefer

- Te rakiety służą do niszczenia systemu obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Rosjanie, po początkowych niepowiedzeniach, rozwinęli w Ukrainie ten system i zadają duże straty lotnictwu przeciwnika, niszcząc samoloty oraz drony - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską były dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak. Pociski HARM mogą jednak odmienić sytuację w powietrzu i tam, gdzie będą skutecznie wykorzystywane, armia Ukrainy może zyskiwać przewagę na niebie.

Zdaniem dra Jacka Raubo, specjalisty w zakresie bezpieczeństwa i obronności z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz eksperta portalu defence24.pl, pojawienie się zachodniego uzbrojenia, przeznaczonego do zwalczania rosyjskich systemów radarowych stanowi ważny sygnał polityczno-wojskowy. - Przede wszystkim świadczy to o dużym zaufaniu dla strony ukraińskiej, analogicznie do przekazania systemów artylerii rakietowej HIMARS oraz wskazania na transfer systemów NASAMS - przyznaje.

Rakiety HARM zmienią sytuację na froncie?

Amerykańskie pociski mają zasięg ok. 48 km i służą do precyzyjnego ostrzału radarów o wysokiej częstotliwości. Sama rakieta ma ok. 4 m dł. i została zaprojektowana do wystrzeliwania jej z samolotów, choć - według niepotwierdzonych informacji - w Ukrainie mają być tworzone rzemieślnicze instalacje naziemne do wystrzeliwania tych pocisków.

AGM-88 wywodzą się z lat 80. XX w., ale wciąż są udoskonalane na potrzeby dzisiejszego pola walki.

- Zasięg jest dla Ukraińców zupełnie wystarczający, bo oni operują nad swoim terytorium i nie wlatują w przestrzeń powietrzną Federacji Rosyjskiej - komentuje gen. Skrzypczak. - Ich skuteczne użycie przeciwko kilku celom na danym obszarze oznacza zniszczenie obrony przeciwlotniczej przeciwnika i uzyskanie przewagi powietrznej w danej przestrzeni. To kluczowa sprawa dla ukraińskiego lotnictwa, które w tej chwili ponosi straty - dodaje ekspert.

Przewaga Ukraińców, problemy Rosjan

Skutecznie wykorzystywanie rakiet HARM pozwoli Ukrainie na większą swobodę we wprowadzaniu własnych samolotów, śmigłowców oraz dronów na danych odcinkach frontu, a to może się przełożyć na większe straty wojsk Władimira Putina.

Przypomnijmy, że w pierwszych dniach kampanii w Ukrainie, obrońcy z dużą skutecznością wykorzystywali słabość systemów obrony przeciwlotniczej strony rosyjskiej, kiedy dochodziło wręcz do likwidowania całych kolumn marszowych lub stanowisk dowodzenia.

- Dziś w Donbasie sytuacja jest trudniejsza, o czym przekonały się np. jednostki ukraińskie wykorzystujące drony Bayraktar TB2. Wszystko właśnie za sprawą rozwinięcia i lepszego pokrycia obszaru walk przez rosyjskie systemy radarów oraz systemów wyrzutni przeciwlotniczych - precyzuje dr Raubo. - Jeśli jednak w kolejnych miesiącach radary mogłyby być niszczone lub ich praca byłaby znacząco zakłócona groźbą ataków ukraińskiego lotnictwa oraz artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, sytuacja walczących wojsk ukraińskich byłaby o wiele lepsza - ocenia ekspert.

Specjaliści zwracają też uwagę na aspekty psychologiczne. Wskazują, że Rosjanie wciąż będą pod presją i w stanie zagrożenia związanego z ryzykiem uderzenia na ich stacje radiolokacyjne.

- Dostarczenie tego typu broni, która oślepia radary rosyjskie znajdujące się blisko linii frontu i tym samym utrudnia, a wręcz uniemożliwia skuteczne działanie rosyjskich sił powietrznych, jest dla Ukraińców bardzo ważne, bo Rosja ma przewagę w powietrzu - przyznał w programie "Newsroom" WP były dyrektor Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. prof. Stanisław Koziej.

Rosjanie takiego ataku się nie spodziewali

Przypomnijmy - we wtorek kilkanaście wybuchów wstrząsnęło rosyjskim lotniskiem Saki pod Nowofedoriwką, gdzie stacjonuje m.in. eskadra z 43. Samodzielnego Morskiego Pułku Lotnictwa Szturmowego, wyposażona w Suchoje Su-24M. Pojawiają się spekulacje, że Ukraińcy uderzyli pociskami MGM-141 ATACMS. Uderzenie przy ich pomocy miałoby być ostrzeżeniem dla Rosjan, że Ukraińcy dysponują bronią, która może razić cele na bardzo dalekim zapleczu.

- W ciągu kilku dni Ukraina najpierw zademonstrowała, że ma broń, o której dostawach wcześniej nie informowano, czyli AGM-88 HARM (pocisk przeciwradarowy – przyp. red.), a teraz miał miejsce tak zaskakujący i zapewne skuteczny atak - mówi WP dr Michał Piekarski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Wrocławskiego.

- Oznacza to, że na Kremlu zacznie rosnąć niepewność odnośnie tego, co Ukraina jeszcze posiada i czego może użyć. Tym bardziej, że taki atak na pewno był konsultowany z Amerykanami - dodaje dr Piekarski.

Maciej Szefer, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz również: "Oślepią radary". Gen. Koziej o nowych rakietach dla Ukraińców

Wybrane dla Ciebie