Taki posiłek Justyna dostała na porodówce w Niemczech. "W Polsce suchy chleb i parówka"
Owoce, chińszczyzna ze świeżymi warzywami, wielozbożowe pieczywo, pudding i duża porcja ciasta – to nie restauracyjne menu, a posiłek, jaki otrzymała Justyna w szpitalu po narodzinach córki. Tyle że nie w polskim, a w niemieckim. - Pojechałam tam urodzić, bo widziałam, co spotkało moje koleżanki na porodówce - mówi kobieta Wirtualnej Polsce.
06.10.2018 | aktual.: 06.10.2018 09:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Justyna mieszka w Polsce przy granicy z Niemcami. – Gdy zaszłam w ciążę, słyszałam wiele historii, jak wygląda poród w polskim szpitalu. Trzeba błagać o znieczulenie, a jedzenie… suchy chleb i parówka. Dlatego postanowiłam urodzić w Niemczech – mówi mama trzymiesięcznej dziewczynki.
Obiad na niemieckiej porodówce:
I pokazuje zdjęcia szpitalnego jedzenia w państwowym szpitalu w niemieckim Bruehl. – Porcje były tak duże, że część oddawałam mężowi. W przypadku obiadu były dwa dania do wyboru. Można także zgłosić, że nie je się mięsa i dostaje się posiłki wegetariańskie – mówi Justyna.
W Polsce o takim wyżywieniu kobiety mogą tylko pomarzyć. Co jakiś czas w mediach pojawiają się kolejne zdjęcia posiłków ze szpitalnych porodówek. – Królują pasztety, kiełbasy, parówki i tłuste wędliny. Do tego margaryna i zupy ze znikomą wartością odżywczą. A przecież kobieta po porodzie zamiast niskiej jakości jedzenia powinna otrzymywać lekkostrawne dania bogate w witaminy – mówi Anna Ślusarczyk, dietetyk. – Pamiętam, że pierwszy posiłek, jaki dostałam po porodzie, to było jajko na twardo i kukurydza z puszki. Oddałam i poprosiłam męża, by kupił mi jogurt – dodaje.
Szpitalne posiłki sprawdzała Najwyższa Izba Kontroli. "Ciężkostrawne, przygotowane z kiepskiej jakości produktów – jednym słowem niezdrowe. Posiłki podawane w państwowych szpitalach negatywnie wpływają na stan zdrowia pacjentów. Do raportu odniósł się minister zdrowia" – czytamy w raporcie sprzed kilku miesięcy.
Zdaniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego "kuchnia szpitalna, to jak będzie robiona, w dużym stopniu zależy od dyrekcji”. Podkreśla,
że są szpitale, gdzie jedzenie jest na dobrym poziomie i takie, gdzie jest fatalne. - Dyrektorzy muszą wykazać się większą inicjatywą, by żywienie było odpowiednie, szczególnie tam, gdzie są np. starsi pacjenci - ocenił.
Czekamy na Wasze zgłoszenia dotyczące posiłków w szpitalach. Zdjęcia i opisy prześlijcie nam przez dziejesie.wp.pl