Tak zostanie podzielona Ukraina? Amerykański magazyn o możliwych scenariuszach
Choć porozumienie w Genewie miało uspokoić sytuację na wschodzie Ukrainy, separatyści ani myślą złożyć broń i opanowują kolejne miejscowości w regionie. Tymczasem eksperci ds. Rosji zastanawiają się, jaki jest plan Władimira Putina wobec słabszego sąsiada? Magazyn "Foregin Affairs" opisuje, w jaki sposób Ukraina mogłaby zostać podzielona i która z tych opcji jest najbardziej na rękę Kremlowi.
Według Moskwy rozwiązaniem konfliktu na UkrainieUkrainie jest federalizacja tego państwa. "Foregin Affairs" zastanawia się nad możliwymi wariantami podziału kraju, gdyby taki scenariusz doszedł do skutku. Pierwszy - według kryterium etnicznego, drugi - językowego i trzeci, najbardziej groźny dla Kijowa - oznaczałby utworzenie autonomicznych republik na wschodzie i południu na bazie historycznego resentymentu o Noworosji.
Etniczne i językowe granice
Zgodnie z pierwszym wariantem pod uwagę należałoby wziąć etniczne i narodowe podziały na Ukrainie. "FA" podkreśla jednak, że w przeciwieństwie do Krymu, gdzie większość mieszkańców deklarowała się jako Rosjanie, w Ługańsku, Doniecku, Charkowie czy Zaporożu te liczby wahają się między 39 a 25 proc. Moskwie byłoby więc trudno powtórzyć krymski manewr "obrony Rosjan".
Druga opcja wiąże się z podziałem językowym. Tutaj statystyki są znacznie korzystniejsze dla Kremla. W regionie dominuje bowiem język rosyjski, którym posługuje się nie tylko wschód, ale i południe Ukrainy. Amerykański magazyn zwraca jednak uwagę, że ostatni dane na ten temat pochodzą sprzed 13 lat, a więc nie uwzględniają językowych preferencji młodego pokolenia Ukraińców. Co więcej, zauważa "FA", podczas spisu nie pytano o drugi używany język, choć wielu mieszkańców Ukrainy włada dwoma.
Gdyby więc stworzono taką językową mapę, przypominałaby ona, według "Foregin Affaira", dziurawy "szwajcarski ser" - z obszarami rosyjskojęzycznymi w regionach, gdzie włada się głównie językiem ukraińskim i odwrotnie.
Mapa z autonomicznymi republikami
Jest jeszcze trzeci wariant potencjalnego podziału Ukrainy, który opiera się na słowach Putina o Noworosji oraz opublikowanej przez ukraińskie media mapie, rzekomo znalezionej w biurze Komunistycznej Partii Ukrainy, choć trudno o potwierdzenie jej autentyczności. Wschód i południe Ukrainy zajmują tam cztery autonomiczne republiki: Doniecka, Krymska, Noworosyjska (z Odessą, Chersoniem, częścią Dniepropietrowska) oraz Dniepropietrowsko-Słobodzka. Kijów zostałby podzielony niczym Berlin w czasach zimnej wojny, ale nie murem, lecz - jak opisuje "FA" - na rzece Dniepr.
Co przemawia za tym, że Rosja może dożyć do spełnienia się tego właśnie scenariusza? Przede wszystkim prezydent Putin podczas ostatniej telekonferencji z narodem sam mówił o Noworosji, która została oddana ("Bóg wie czemu", przekonywał Putin) na początku XX w. Ukrainie. Chodziło właśnie obszar wschodniej i południowej Ukrainy. O niepokojach w Odessie już możemy usłyszeć. W niedzielę kilkuset mieszkańców ogłosiło tam... Republikę Ludową Noworosji (czytaj więcej)
.
Źródło: "Foreign Affairs", WP.PL.