Tak wygląda "mobilizacja". Pupilka Putina nie wytrzymała
Margarita Simonian, redaktor naczelna telewizji Russia Today, zamieściła kilka wpisów na kanale Telegram. Opisała w nich, kto otrzymuje wezwania do wojska - na liście są mężczyźni chorzy na raka, cukrzycę czy w trzecim stopniu niepełnosprawności. Warto podkreślić, że Simonian to czołowa rosyjska propagandystka, która gorliwie popierała "specjalną wojenną operację" w Ukrainie.
Margarita Simonian to czołowa rosyjska propagandystka oraz redaktor naczelna telewizji Russia Today. Na swoim kanale na Telegramie dziennikarka opisała, jak przebiega w Rosji "częściowa mobilizacja" i kto otrzymuje wezwania do komisji rekrutacyjnych.
Ciężka choroba onkologiczna, III stopień niepełnosprawności
Simonian zamieściła historie 56-letni Nikołaja Juriewicza. "Urodził się 1 stycznia 1966 r. we wsi Bryzgalowo w obwodzie włodzimierskim. Porucznik rezerwy. Został powołany przez wojskowy urząd rejestracji i rekrutacji rejonu Kameszkowskiego w obwodzie włodzimierskim. Obecnie znajduje się w jednostce wojskowej miasta Kovrov" - napisała.
W kolejnej części wpisu Simonian wyjaśniła, że Nikołaj cierpi na chorobę onkologiczną i niepełnosprawność III grupy, "w 2020 roku był operowany, choroba jest obecnie w remisji, ale niepełnosprawność nie została usunięta".
Simonian opisuje także, że otrzymała "już kilka skarg" od mężczyzn z cukrzycą.
"Dzień wcześniej opowiedzieliśmy, jak w obwodzie wołgogradzkim 49-letni Siergiej M. został powołany do służby wojskowej, mimo że z powodu choroby stale musi zażywać leki. Dziś podobne raporty otrzymano z Wołogdy (Regionalny Komisariat Wojskowy Wołogdy), gdzie komisarz wojskowy zabrał 50-letniego chorego na cukrzycę Andreya G., oraz z Sewastopola (rejonowy urząd rejestracyjny i rekrutacyjny rejonu Gagarinskiego), gdzie 47-letni Aleksander S., również chory na cukrzycę, został powołany do służby wojskowej" - opisuje redaktor naczelna Russia Today. Leki dla powołanych mężczyzn przywożą im krewni.
Kolejna historia dotyczy Antona B. "W Kazaniu (Komisariat Wojskowy Okręgu Moskiewskiego) podobną sytuacją zajmuje się obecnie prokuratura wojskowa, do której zgłosiła się rodzina 48-letniego poborowego Antona B. Mężczyzna waży 150 kg i stale potrzebuje insulinoterapii, żona ma nadzieję, że po badaniu mąż zostanie odesłany do domu" - napisała Simonian.
"To rodzaj piekła"
Simonian umieściła także wiadomość nadesłaną od Olgi Kokorekiny. "Dowiedziałam się, że masz do czynienia z kwestiami naruszeń podczas mobilizacji. Przychodzę do ciebie z tym samym. Mój mąż Ivan Maksimov ma 49 lat. Jest głównym trenerem drużyny młodzieżowej. Biuro rekrutacyjne wysłało mu wezwanie. Znalazłam je w skrzynce pocztowej w piątek po wskazanej godzinie pojawienia się. Tego samego dnia do naszego domu przyszły trzy osoby. Zaczęli walić w drzwi. W domu były tylko dzieci. Zaczęli krzyczeć i pytać, gdzie jest Ivan. Najmłodszy wpadł w histerię ze strachu. Takie wizyty są powtarzane codziennie. Ivan cały czas był na zawodach w Krasnojarsku. Dziś poleciał do Moskwy. (...) To rodzaj piekła" - napisała Olga Kokorekina.
Inny Rosjanin, którego historię opisała dziennikarka, 36-letni Konstantin R., "powinien stawić się jutro w wojskowym biurze rekrutacji". "Wezwanie zostało przekazane rodzicom. Zgodnie z wezwaniem Konstantin jest szeregowcem. Nie brał udziału w działaniach wojennych. Ma troje nieletnich dzieci" - opisuje propagandystka.
Simonian zmienia front?
Ostatnim wpisem Simonian na jej oficjalnym koncie była informacja i apel do "matek, żon, dzieci i córek". "Przez te wszystkie dni mamy do czynienia ze zniekształceniami mobilizacji. Mamy całe departamenty - łącznie ze mną - porzucając wszystko, odkładając naszą normalną pracę. Staramy się walczyć o sprawiedliwość dla każdego, kto został niesłusznie zmobilizowany. Wśród tych osób są setki obcych, dziesiątki znajomych, kilku naszych pracowników. Traktujemy wszystkich jednakowo" - napisała Simonian. Podkreśliła, że wielu urzędników nie zna pojęcia "nielegalnie zmobilizowany".
Propagandystka wyraziła nadzieję, że "zwycięży zdrowy rozsądek i że w możliwie najkrótszym czasie częściowa mobilizacja nabierze cech przejrzystości, praworządności".
Zachowanie Simonian może być zaskakujące, ponieważ jak dotąd propagandystka otwarcie i w pełni popierała "operację specjalną" w Ukrainie. W maju na Twitterze napisała: "Rosja mogłaby rozprawić się z Ukrainą w kilka godzin, gdyby tylko chciała, ale ponieważ prowadzi 'specjalną operację wojskową', a nie 'wojnę', nie zdecydowała się na to".
Również w komentarzach pod jej wpisem można przeczytać wyrazy oburzenia ze strony obserwujących. "Co się dzieje? Margarita, bardzo cię szanowałem, ale nie mam siły czytać tych bzdur! Wypisz się! Ojczyzna jest w niebezpieczeństwie! Ale jednocześnie garbate i ułomne dzieci wpadają w histerię!" - napisał jeden z użytkowników.