Śmierć nastolatek w escape roomie. Zdjęcia z miejsca tragedii
Pracownik escape roomu Radosław D. powiedział śledczym, że na początku wszystko przebiegało normalnie. On obserwował dziewczyny na monitorze, miał z nimi kontakt przez krótkofalówkę.
Jak donosi "Głos Koszaliński", mężczyzna powiedział śledczym, że usłyszał dziwne odgłosy, dobiegające z jednej butli gazowych. Próbował ją zakręcić i wtedy wybuchł pożar.
Jak informują śledczy, ogień, odciął mężczyźnie możliwość dotarcia do drzwi pokoju, w którym zamknięte były uczennice gimnazjum. 25-latek był już wtedy mocno poparzony i - jego zdaniem - nie był w stanie zrobić nic więcej. Podczas dramatycznego zdarzenia mężczyzna zgubił telefon komórkowy.
Zdaniem prokuratury, wybiegł z budynku i poprosił napotkane osoby o wezwanie pomocy.