Tak wojna zmieniła Zełenskiego. Prezydent głęboko poruszony zbrodniami Rosjan
Wojna z Rosją odcisnęła swoje piętno także na Wołodymyrze Zelenskim. Zdjęcia zrobione podczas poniedziałkowej wizyty w Buczy, gdzie rosyjskie wojska popełniły masowe zbrodnie na ludności cywilnej, pokazują emocje, jakie targają ukraińskim prezydentem.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził w poniedziałek miasteczko Bucza pod Kijowem, gdzie rosyjskie wojska popełniły masowe zbrodnie na ludności cywilnej.
Na zdjęciu zrobionym podczas konferencji prasowej widać, jak na twarzy Zelenskiego mieszają się smutek, ból i cierpienie. Zełenski był dogłębnie poruszony tym, co zobaczył w wyzwolonej spod jarzma rosyjskich okupantów miejscowości
- Negocjacje pokojowe z Rosją będą trudniejsze, odkąd poznaliśmy skalę rosyjskich zbrodni na ludności cywilnej. Te czyny powinny być zakwalifikowane jako ludobójstwo - stwierdził Zełenski.
Rosyjska dziennikarka o bezczelnej propagandzie Kremla. "Mówią, że Bucza to prowokacja"
Na swoim profilu na Facebooku Zełenski poinformował też, że ukraińska władza "zrobi wszystko, żeby przywrócić do życia Buczę, Irpień i Stojankę".
Zbrodnie wojenne w Buczy
Po tym jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości weszły siły ukraińskie, pojawiają się kolejne zdjęcia i nagrania, na których widać dziesiątki zabitych na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami. Doniesienia o zbrodniach napływają z Buczy, Irpienia, Hostomla, a także innych miejscowości.
W wyzwolonej przez ukraińskie wojska Buczy, na północny zachód od Kijowa, pochowano już ciała około 330-350 cywilów; dokładna liczba zamordowanych przez wojska rosyjskie osób wciąż jest ustalana.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski