Jest nowa wersja tragicznych zdarzeń we Francji. Pasażer ujawnia
Kilka dni po śmierci 17-letniego Nahela, zabitego przez policję w strzelaninie w podparyskim Nanterre, jeden z pasażerów auta opowiada swoją wersję wydarzeń. Nastolatek ma stawić się na policji w poniedziałek, by złożyć zeznania.
01.07.2023 | aktual.: 01.07.2023 11:21
Jego relacja, podana przez telewizję BFM TV, przeczy policyjnej wersji. - Opowiem wam wszystko od A do Z - mówi nastolatek na nagraniu.
Do wypadku doszło we wtorek. Trójka kolegów spotkała się w tym dniu, by wypożyczonym mercedesem wyruszyć na przejażdżkę po Nanterre.
- Po kilku minutach znaleźliśmy się na pasie dla autobusów na Avenue Joliot Curie. Jechaliśmy, gdy zobaczyłem policyjnych motocyklistów, którzy zaczęli nas śledzić - opowiada pasażer samochodu, którym jechał zabity chwilę później Nahel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje stacja BFM TV, młody człowiek opowiada, jak doszło do zatrzymania i co działo się dalej. Mówi, że policjant poprosił Nahela o opuszczenie okna. - Powiedział mu, by wyłączył silnik albo go zastrzeli. Drugi mundurowy wycelował pistoletem w skroń i zapowiedział, że jeśli się ruszy, wpakuje mu kulę w łeb. Wtedy padły słowa "zastrzel go". I faktycznie padły strzały - opowiada nastolatek.
Relacja Laurenta Nuñeza, szefa paryskiej policji, jest zupełnie inna. Funkcjonariusz wyjaśnił, że policja najpierw próbowała zapanować nad pojazdem, który "nie zatrzymał się" po złamaniu przepisów.
Kolega 17-latka przedstawia swoją wersję zdarzeń feralnego dnia
- Kierowca pojazdu odmówił zastosowania się do przepisów. Został zablokowany w ruchu drogowym. Dwóch funkcjonariuszy policji podjęło próbę kontroli - relacjonuje Nuñez.
Jak podaje francuska stacja BFM TV, według szefa policji "kierowca, który najpierw wyłączył silnik, ponownie uruchomił pojazd, a następnie odjechał. W tym kontekście policjant użył broni palnej".
Jednak zdaniem młodego mężczyzny, który był w tym samochodzie, nie było mowy o ucieczce.
- Drugi policjant, który był na wysokości przedniej szyby, strzelił. Wtedy Nahel nacisnął pedał gazu. Widziałem, jak umiera, trząsł się. Uderzyliśmy w barierę - powiedział świadek.
Młody mężczyzna przyznał się, że wtedy podjął ucieczkę. Był w szoku. Obawiał się o swoje życie. Był pewien, że kolejne policyjne strzały go dosięgną.
Zdarzenie wywołało protesty, które w kolejnych dniach rozlały się na cały kraj. W wielu francuskich miastach dochodzi do aktów przemocy, demolowania sklepów, kradzieży, podpaleń samochodów i budynków. Szczególnie w nocy.
W czwartek policjant, który śmiertelnie ugodził siedemnastolatka, został aresztowany. Ciąży na nim zarzut "nieumyślnego spowodowania śmierci".
Laurent-Franck Lienard, adwokat funkcjonariusza, powiedział, że jego klient celował w nogę kierowcy, ale został uderzony, co miało spowodować, że strzelił w klatkę piersiową. - Oczywiście nie chciał zabić kierowcy - twierdził Lienard w telewizji BFM TV.
Informacje o przeszłości 17-latka są sprzeczne. Jego adwokat mówił, że chłopak miał "czystą kartotekę", z kolei dziennik "Le Figaro" podał, że był "aresztowany dwanaście razy za różne przestępstwa", a Radio Europe1 wskazywało nawet na 15 takich przypadków. Nastolatek nie był jednak nigdy skazany.
Katastrofalny bilans po nocy
W całym kraju na ulicach pojawiło 45 tys. przedstawicieli policji i żandarmerii. Najwięcej w samym Paryżu i okalających go miejscowościach.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin poinformował w nocy na Twitterze, że wysłał do Marsylii dodatkowe oddziały policji.
Z sobotniego porannego raportu ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że po ostatniej nocy zatrzymano 994 osoby, a w zamieszkach zostało rannych 79 policjantów i żandarmów.
Odnotowano 2560 pożarów na drogach publicznych, 234 pożary (albo znaczne zniszczenia) budynków, paliło się też 1350 samochodów.
Najpoważniejsze doniesienia dochodziły tym razem nie z Paryża, ale z Marsylii i Lyonu.
Szczególne wrażenie, oprócz palących się masowo samochodów, zrobił atak samochodem na jeden ze supermarketów w Marsylii. Chwilę potem, po splądrowaniu, sklep został podpalony. Przez wiele godzin na ulicach panował totalny chaos.
W mieście nieznani sprawcy zdewastowali też i splądrowali kościół protestancki. Zostawili na tablicy informacyjnej napisy: "Ostatnim prorokiem jest Mahomet. Jezus nie jest Bogiem, a tylko posłańcem" - podał w piątek serwis evangeliques info.