Tak PiS manipuluje ws. uchwały uznającej Rosję za sponsora terroryzmu. Posłowie chcieli rozstrzygnąć o winie za katastrofę smoleńską

Prawo i Sprawiedliwość w sejmowej uchwale potępiającej rosyjską inwazję na Ukrainę, która jest faktem, chciało zapisać partyjną opinię, że to Rosja jest "bezpośrednio odpowiedzialna" za katastrofę smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku. Opinię, bo żaden organ naszego państwa – przynajmniej na razie – jednoznacznie nie przesądził o winie Rosji. Tym bardziej pod kątem "wspierania terroryzmu czy stosowania środków terroru" – bo tylko o tym miała być uchwała. Porównania poprawki polityków PiS do rezolucji Parlamentu Europejskiego to manipulacja, co szczegółowo wyjaśniamy.

Antoni Macierewicz podczas dyskusji z Jarosławem Kaczyński w Sejmie
Antoni Macierewicz podczas dyskusji z Jarosławem Kaczyński w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Patryk Michalski

02.12.2022 15:38

Poprawka klubu PiS została wepchnięta po tym, jak posłom ponad partyjnymi podziałami udało się wypracować akceptowaną przez wszystkie strony treść uchwały. To jej pełna treść: "Federacja Rosyjska jest bezpośrednio odpowiedzialna za zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych (lot MH17) w lipcu 2014 r., kiedy to zginęło 298 pasażerów i członków załogi, oraz za katastrofę samolotu polskich sił powietrznych (lot 101) w Smoleńsku w kwietniu 2010 r., w której zginęło 96 osób znajdujących się na pokładzie, w tym prezydent RP Lech Kaczyński, urzędnicy polskiego rządu, wysocy rangą dowódcy wojsk polskiego i NATO oraz członkowie polskiego parlamentu".

O ile stwierdzenie dotyczące zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych potwierdzone jest w wyroku holenderskiego sądu z 17 listopada 2022 r., o tyle stwierdzenia dotyczące katastrofy smoleńskiej nie mają oparcia w żadnym oficjalnym wyroku/stanowisku uznawanym powszechnie przez polskie władze. Poprawka miała zostać wpleciona w uchwałę, która odnosi się do faktów.

Mówi m.in. o tym, że "Federacja Rosyjska systematycznie narusza prawa człowieka, prawo międzynarodowe oraz Kartę Narodów Zjednoczonych i szereg innych zobowiązań. Dokonuje aneksji terytoriów innych państw, napaści zbrojnych, zbrodni wojennych i ludobójstw, podejmując wrogie działania gospodarcze, w szczególności w sferze energetyki".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Uchwała zawierająca przywołanie tych faktów, która symbolicznie miała uznać Rosję za państwo wspierające terroryzm i stosujące środki terroru, pozostała jednak bez rozstrzygnięcia.

Po niespodziewanej wrzutce klubu PiS z kontrowersyjną poprawką, łączącą rosyjski terror z katastrofą smoleńską, opozycja zerwała kworum. Posłowie poczuli się oszukani, bo podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw zagranicznych treść uchwały wynegocjowały wszystkie stronnictwa. W zaakceptowanym projekcie nie było słowa o katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku. Niespotykanym gestem jedności ponad podziałami było to, że sprawozdawcą projektu był Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Wzajemne oskarżenia: "ruski agent" vs "formacje prorosyjskie"

Początkowo nic nie zapowiadało nocnej awantury aż do 23:00, kiedy na mównicy pojawił się wspomniany Paweł Kowal, żeby poinformować Sejm o niespodziewanej poprawce do uchwały. – Moim obowiązkiem jest powiedzieć państwu prawdę. Wszyscy wygłosiliśmy przemówienia, że popieramy ten projekt, uzgodniliśmy jego kształt i szczegółowe założenia, następnie poseł Macierewicz rozbił ten kompromis, chciał go rozbić – mówił polityk Koalicji Obywatelskiej. Wypowiedź przerwała marszałek Sejmu.

– To nie jest wniosek formalny – odpowiadała Elżbieta Witek.

– Odbieram poprawkę jako szantaż, ona łamie ducha uchwały. Apeluję, żeby wrócić do tego, co udało nam się uchwalić podczas komisji – podkreślał chwilę później Maciej Gdula z Lewicy, składając wniosek o odroczenie posiedzenia, który natychmiast upadł.

Następnie marszałek Sejmu – mimo wrzenia na sali plenarnej – przeszła do głosowania nad poprawką PiS. To wówczas opozycji udało się zerwać kworum, co oznacza, że uchwała pozostała bez rozstrzygnięcia. "Ruski agent, ruski agent" – skandowali posłowie z ław opozycji oburzeni poprawką, za którą według Pawła Kowala – stoi Antoni Macierewicz. Były szef MON w rozmowie z dziennikarzami odbijał piłeczkę.

Zobacz co jeszcze działo się w czwartek w Sejmie: Suski zabrał telefon Jachirze. Awantura na Wiejskiej

- Jestem wstrząśnięty zachowaniem formacji prorosyjskiej – mówił o opozycji. I tak zamiast potępienia zbrodniczej działalności Rosji, PiS postawił opozycję pod ścianą, krytykując za zerwanie kworum. A opozycja pytała PiS, w czym imieniu działa, doprowadzając do bezsensownej awantury w tak ważnej kwestii.

PiS naciąga rzeczywistość

W politycznej awanturze i wzajemnych oskarżeniach o prorosyjskość, kiedy wszystkich miał połączyć cel potępienia Rosji za inwazję na Ukrainę, fakty działają na korzyść opozycji. Dlaczego? Politycy Prawa i Sprawiedliwości, m.in. minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk i rzecznik partii Rafał Bochenek podkreślali, że nawet Parlament Europejski w rezolucji potępiającej rosyjskie działania odniósł się do katastrofy smoleńskiej. – Mówimy o tym również w kontekście Parlamentu Europejskiego. Tam została przyjęta podobna, bliźniacza uchwała – podkreślał Rafał Bochenek w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.

Takie twierdzenia, powtarzane również przez innych polityków PiS, wprowadzają opinię publiczną w błąd. Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 23 listopada ws. uznania Federacji Rosyjskiej za państwo sponsorujące terroryzm w punkcie N. co prawda odnosi się do zestrzelania samolotu malezyjskich linii lotniczych oraz tragicznego lotu z 10 kwietnia 2010 r. Jednak w przypadku katastrofy smoleńskiej można przeczytać o tym, że "Federacja Rosyjska wciąż odmawia zwrotu wraku i czarnych skrzynek polskiego samolotu rządowego TU-154, który w kwietniu 2010 r. rozbił się w pobliżu Smoleńska, na terytorium Federacji Rosyjskiej". To wyłącznie stwierdzenie faktu – braku zwrotu wraku i czarnych skrzynek. I nic więcej.

Poprawka klubu PiS idzie nieporównywalnie dalej – przesądza o odpowiedzialności Rosji za katastrofę smoleńską. I to w uchwale o nazwie "w sprawie uznania Federacji Rosyjskiej za państwo sponsorujące terroryzm", co nie jest bez znaczenia, bo bezpośrednio łączy rosyjskie sponsorowanie terroryzmu i stosowanie środków terroru z katastrofą smoleńską. W ten sposób wynosząc – przynajmniej w świetle obecnie znanych faktów – teorie spiskowe – do rangi uchwały polskiego Sejmu. To wszystko bez dyskusji, bez akceptacji i przy złamaniu ustaleń pomiędzy partiami.

Niedopowiedzenia vs fakty

W tym kontekście należy przypomnieć, że żaden wyrok ani żadne oficjalne stanowisko polskiego państwa nie przesądziło dotychczas o tym, że to Federacja Rosyjska jest odpowiedzialna za katastrofę smoleńską. Rzecznikowi PiS to jednak nie przeszkadza. – Mamy wiele dokumentów, które świadczą o tym, że najprawdopodobniej Rosja będzie odpowiedzialna – stwierdził w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Jako poparcie tezy o winie Rosji polityk mówił o decyzji sądu ws. aresztowania rosyjskich kontrolerów.

W rzeczywistości warszawski sąd okręgowy wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu trzech kontrolerów ruchu lotniczego z wieży na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj, którzy sprowadzali rządowy samolot Tu-154M. Postanowienie nie przesądza o jednoznacznej winie Rosji, tym bardziej w kontekście terroryzmu, bo sprawa jest rozpatrywana w kontekście spowodowania wypadku w ruchu lotniczym.

Wskazane fakty nie przekonują rzecznika PiS. – To jest akt terroryzmu, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności z 2010, to jest akt terroryzmu – powtórzył Bochenek w programie "Tłit". To jednak na razie wyłącznie jego opinia, która na ten moment nie jest w żaden sposób potwierdzona. Właśnie ze względu na te wątpliwości – łączenie niepodważalnych rosyjskich zbrodni na ukraińskich cywilach z opiniami Prawa i Sprawiedliwości na temat odpowiedzialności za katastrofę smoleńską – spowodowało, że opozycja zerwała kworum. Mieszkanie opinii z faktami służy jednocześnie partii rządzącej do obwiniania opozycji o "prorosyjską postawę". Właśnie dlatego w tej sprawie fakty działają na korzyść opozycji.

Taka postawa PiS może zaskakiwać. Po tragedii w Przewodowie, gdzie – jak wszystko na to wskazuje – ukraińska rakieta przeciwlotnicza spadła przypadkowo na terytorium Polski, zabijając dwóch naszych obywateli, wszystkie najważniejsze osoby w państwie odwlekały komentowanie sprawy, by nie ferować wyroków.

Mimo że ceniona na świecie agencja prasowa podała nieprawdziwą informację o "rosyjskiej rakiecie", władze czekały na potwierdzenie. Jak same twierdzą – dzięki temu uniknęły jakiejkolwiek niepotrzebnej eskalacji, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Dlaczego ta zasada miałaby nie działać w tym przypadku? Dlaczego posłom PiS miałyby wystarczyć domysły, by w uchwale polskiego Sejmu uznać, że Rosja odpowiada za katastrofę smoleńską? Logicznej odpowiedzi nie słychać.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie