Niemcy - rozszerzenie listy "państw bezpiecznych"
Niemieccy chadecy chcą, by również Algieria, Maroko i Tunezja dołączyły do listy tzw. państw bezpiecznych. Polityczna inicjatywa jest pokłosiem seksualnych napaści, których w czasie nocy sylwestrowej w Kolonii dopuszczali się najprawdopodobniej głównie migranci z państw Afryki Północnej. Według policyjnych statystyk, mężczyźni z tych krajów najczęściej dopuszczają się także innych przestępstw.
W niedzielę wicekanclerz Sigmar Gabriel mówił nawet, że kraje, które nie będą chciały przyjmować swoich deportowanych obywateli, mogą nawet utracić pomoc rozwojową. - Nie może być sytuacji, gdzie ktoś korzysta z pomocy, ale nie przyjmuje swoich obywateli w przypadku, gdy nie dostają oni azylu, bo nie mają żadnych powodów ucieczki z kraju - mówił na antenie telewizji ARD. Wicekanclerz nie bez przyczyny użył tak silnej groźby, ponieważ w ostatnich tygodniach na jaw wyszły problemy Berlina przy współpracy z szeregiem krajów Maghrebu, które odmawiają przyjmowania swoich deportowanych rodaków.
Część komentatorów sądzi, że potencjalne obcięcie pomocy może odnieść zupełnie odwrotny skutek i dodatkowo zwiększy falę imigracyjną z tych krajów.
Na zdjęciu: migranci wsiadają do pociągu relacji Zagrzeb-Monachium, wrzesień 2015 r.
(oprac. Adam Parfieniuk, WP)